wtorek, 24 grudnia 2013

Eleven Letters To Niall

Niall był przekonany, że cierpi na jakiś rodzaj schorzenia, które sprawiło, że nie był zdolny do nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi. Albo to, albo jego przeznaczeniem było zostać pustelnikiem i mieszkać samemu w chatce z gliny i słomy, dopóki nie odnajdą go pewnego dnia, z gitarą w jego ręce i otoczonego kartami menu dań na wynos. Naprawdę.


Gdzieś na M6, autobus zaczął wydawać zabawne odgłosy i ich kierowca i reszta ich świty musieli zjechać na stację serwisową, kiedy tam byli natychmiast powiedziano, że zostaną tutaj na kilka godzin, podczas gdy ktoś będzie naprawiał autobus (coś do zrobienia ze zaworem albo czymś tam, Niall naprawdę nie zwracał uwagi, kiedy Liam wyjaśniał). Reszta chłopaków oczywiście skorzystało ze słonecznej pogody i przerwy w podróży, podczas gdy Niall, szczerze mówiąc, wolałby raczej zostać w środku i może przeczytać jeszcze jeden z listów Charlie.


Więc to doprowadziło go do siedzenia na swoim łóżku i przeszukiwania swojej walizki w poszukiwaniu małej paczki listów, zastanawiając się co spowodowało, że był taki nietowarzyski wobec jego najlepszych kumpli, w trakcie podsłuchał rozmowę Harry'ego i Liama dobiegającą przez otwarte okno.


„Dlaczego nie zagrasz z nami w piłkę?”


„Znudziło mi się granie w piłkę.”


„To idź pograć w rzutki z Niallem”


„Niall oszukuje”


Liam prychnął. „Masz na myśli, że on zawsze wygrywa.”


„Pieprzony Irlandczyk.” Harry mruknął pod swoim nosem.

Niall zamierzał to skomentować, ale zamiast tego uśmiechnął się do siebie, przesuwając kciukiem po zagięciu koperty. Zaszeleściło cicho. Z uczuciem zadowolenia w jego klatce, wyciągnął go i zaczął czytać, słonce świeciło jasno przez okno, grzejąc jego skórę.





Drogi Niallu,


Pomyślałam, że odkąd powiedziałam Ci nieco o Elizie w ostatnim liście, może mogłabym Ci powiedzieć coś więcej.


Adoptowaliśmy ją, kiedy miałam pięć lat, dziewięciomiesięczna dziewczyna o kukurydzianym kolorze włosów i promiennym, szczerym uśmiechem. Wprowadziła tyle zmian do naszego życia. Zawsze chciałam mieć siostrę, ale nie mogłam jej mieć. Moi rodzicie nie mogli mieć dzieci. Moja maja powiedziała, że ona nigdy nie będzie miała, szanse były mało prawdopodobne. To był jakiś cud, że się urodziłam..


Tak właśnie nazywała mnie mama. Cudem.


Ale to nie miało znaczenia, bo była Eliza. Szczęśliwa i wesoła jak promień słońca, jeśli mogę to powiedzieć bez brzmienia zbyt banalnie to, i moja siostra. Pewnie, krzyczała dużo i to znaczyło, że nie mogłam już zostawiać farbek plakatowych tu i tam w domu (nie po nieszczęśliwym wypadku z jedwabnymi zasłonami, ale ona mnie zmieniła. To było tak, jakbym nagle była odpowiedzialna.


Nigdy nie miałem młodszego rodzeństwa, pomyślał Niall. Był tylko on i jego starszy brat, Greg.


Za oknem, widocznie ktoś strzelił gola, całkiem możliwe, że Louis, który zaczął głośno krzyczeć, przechadzając się na drugą stronę. Wybuchła sprzeczka i potem był okrzyk „bitwa na łaskotki!” i piszczenie. Piszczenie. Dorośnijcie ludzie. Może miał młodsze rodzeństwo, mimo wszystko.


Czterech z nich.


Nagle byłam starszą siostrą i powinnam być tam dla niej, trzymać jej dłoń, łaskotać po brzuchu, miałam przygotować się do spędzenia życia na nauczeniu jej czegoś i pożyczania jej moich ubrań, odbieraniu jej ze szkoły, uczeniu jej układów tanecznych i chciałam to. Naprawdę chciałam. Zawsze chciałam być jej starszą siostrą ,wiesz?


Ale nie mogłam. Nie mogłam się nią opiekować w sposób jaki chciałam, i to mnie zabijało. Sześc lat później, a miałam trzynaście lat, przyglądałam się jak moja własna siostra gaśnie, pomimo już tak dużej straty.


Po wypadku, Eliza po prostu się poddała. Zrezygnowała z życia, zrezygnowała ze mnie, zrezygnowała z wszystkiego. Jedyne co robiła to płakała. Tak bardzo próbowałam ją uratować, może jednak wiedziałam przez cały czas, że to było niemożliwe. Jak mogłam ją uratować, kiedy byłam już odpowiedzialna za śmierć moich rodziców? Miałam nadzieje, że może ktoś pozwoli Elizie żyć, nie ze względu na mnie, ale ze względu na nią. Była zbyt młoda, za bardzo radosna, i nie zrobiła nic złego. Może Bóg zatroszczyłby się i po prostu nam pomógł, proszę, pomóż mi, uratuj ją, nie mogę jej także stracić, p r o s z ę. Siedziałam u jej boku każdego dnia, kiedy Jade chciała mnie zabrać, trzymając mocno jej dłoń, kiedy uchodziło z niej życie. Zbyt przerażona by pożegnać się z dziewczynę, której wiem, że nie mogę zatrzymać.


Serce Nialla zamarło na chwilę, ręce zacisnęły się na białym papierze.


Miała lalkę, którą zabierała ze sobą ilekroć szła do szpitala. Mała rzecz, zrobiona z filcu i wełny z niebieskimi koralikami jako oczy. Nasza ciocia dała jej to kiedy przyleciała z Australii, kiedy Eliza miała cztery lata. Ja miałam z czerwonymi włosami i zielonymi oczami, które się błyszczały. Nazwałam ją Emerald. Eliza Sapphire. Nadal ją ściskała, kiedy umarła.


Chciał... Nie wiedział czego chciał. Chronić Charlie, pomoc jej, przytulić ją i powiedzieć jej, że jest piękna, uratować jej siostrę, jej rodzinę i każdego kogo znała i kiedykolwiek straciła, po prostu chciał również uratować Charlie.


Spaliliśmy ją z nią.


Myślę, że kiedy ją straciłam, straciłam część siebie. Chciałam zniknać, schować się pod kołdrą, zamknąć moje oczy i może w ten sposób, kiedy je otworze znów byłabym z powrotem w domu, z mamą i tatą i siostrą, wszyscy cali i zdrowi. Ale zamiast tego był wielki dom i mnóstwo krzyczących dzieci, byli psycholodzy szkolni i żałosne spojrzenia, nowa szkoła, szepty, chudy chłopak o piwnych oczach w drzwiach mówiący mi, że mu przykro, i że nie powinien się zachowywać w ten sposób w związku ze mną, i nic nie poradziłam na pomyślenie;


Czy ty również umrzesz?


Ponieważ tak właśnie robili wszyscy w moim życiu. Czterech ludzi, czyterech ludzi, którzy byli dla mnie całym w światem, znikali jeden po drugim. To dlatego nie lubię zbliżać się do ludzi – zawsze ich tracę. Nawet z Alice teraz, jestem po prostu. Przestraszona. Ona jest moją najlepszą przyjaciółką. Co jeśli ją również stracę?


Myślę, że może wtedy naprawdę bym zwariowała.


A może Niall też chciał poznać Charlie. Uszczęśliwić ją.

Już nie pada. Jest całkiem ciepło, obecnie. Myślę, że Dave może dzisiaj zrobić dla nas grilla. Nie jestem pewna, czy to jest ważne, w każdym razie. Prawdopodobnie spali wszystko i potem ktoś będzie narzekać i zacznie się kłótnia i zepsują wszystko, ponieważ tak wygląda życie w domu dziecka. Idiotyczne.


Szkoła zaczyna się w przyszłym tygodniu, więc nie jestem pewna czy będę tyle pisać. Albo może będę. Zależy. Zresztą to nie tak, że je czytasz.


Dużo miłości,


Charlie ♥



To było dziwne, jak łatwo przyszło to do Nialla. Głupiec z niego, że o tym nie pomyślał wcześniej. Wszystko co wiedział, to to, że musi ją znaleźć, przytulić mocno Charlie i powiedzieć jej, że czytał przez cały czas. Że te jej dwadzieścia jeden listów nie zostało zignorowanych. Że może zakochiwał się w niej trochę od samego początku.

Musiał ją znaleźć.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie będę pisać o rozdziale, bo to chyba najsmutniejszy rozdział jaki na razie został napisany przez autorkę.. :(
I tak wiem, strasznie krótki ten list, ale kolejny jest dłuższy, więc głowy do góry heh..
Mamy także nowy szablon, mam nadzieję, że się podoba (:

Z racji tego, że są Święta chciałabym wam życzyć zdrowych, wesołych Świąt, mnóstwa prezentów (tyle ile tylko choinka pomieści pod sobą), oczywiście pięknej i pachnącej choinki. Miłej, rodzinnej atmosfery przy stole. 
Życzę też śniegu, mam nadzieję, że stanie się cud i spadnie (chociaż te 5 cm).
No i by wszystko poszło w cycki xP
Życzę wam również spełnienia wszystkich marzeń, spotkania swoich idoli oraz ich koncertów tutaj w Polsce (i by bilety nie był takie drogie i byśmy wszystkie zdążyły je kupić)..
Byście poznały jakiegoś boskiego chłopaka (może blondyn o nieziemsko niebieskich oczach hihih)
I nich ten przyszły rok będzie o niebo lepszy niż 2013..
Aaaa.. niech rok szkolny szybko przeleci a wakacje się baaaardzo ciągły.. ♥

WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2014!  

 





PS. Najlepszego Lou.. Stara z niego dupa, nie? hahah Dobra cofam, bo wtedy też jestem starą dupą xD buziaczki ♥

piątek, 13 grudnia 2013

Ten Letters To Niall



www.youtube.com/watch?v=j8cADX87-2I < autorka dodała tą piosenką i napisała, że fajnie się jej słucha, kiedy czyta się ten rozdział.. :) Oczywiście to Ed..




Leje jak z cebra. Naprawdę, przysięgam na Boga, leje się jak z wiadra. Siła deszczu była tak silna, że to naprawdę bolało, i kiedy cały zespół zakończył bieg do tour busa z głównego budynku, Niall mógłby przysiąc, że deszcz przebije jego skórę, lodowe strzały spadające z nieba.. Jego koszulka była przemoczona, i cała piątka z nich strząsała krople na dywan w tour busie.


„Ja pierdole.” powiedział Harry, gapiąc się przez okno na schody parkingowe, które zaczynało zalewać. Zayn ściągnął swoją koszulkę sod off, rzucając ją na bok i zaczął wygrzebywać z szafki nową. „To jest jakaś groźna ulewa, stary.”


Niall przytaknął, szczękając zębami i przesiadł się na miejsce przy grzejniku. Trząsł się niekontrolowanie, i wcale to nie pomagało, zważając, że ciągle miał na sobie przemoczone ubrania, ale myśl o rozebraniu się kiedy było mu tak zimno, nie była dla niego zbyt zachwycająca.


„Chcesz gorącej czekolady, Niall?” głos Liama zabrzmiał donośnie przez autobus. Stał przy automacie do gorących napojów, którą mieli, pochylając się przyciskał przypadkowe przyciski.. Brązowooki chłopak obejrzał się za siebie, kiedy Niall nie odpowiedział. „Niall?”


Niall spuścił wzrok, niezdolny do spojrzenia na niego i pobiegł do swojego łóżka, rozbierając się tak szybko jak mógł i założył sweter. Był niespokojny. Liam odgrywał takiego bardzo zmartwionego o niego, i to sprawiło, że Irlandczyk się martwił, ponieważ jeśli Liam martwił się o niego, to wtedy to musi znaczyć, że on coś wiedział. Prawda? Niall nawet sam nie wiedział co się z nim ostatnio działo, ponieważ listy Charlie mieszały mu w głowie, i zawsze panikował, że ktoś się dowie.


Dowie się czego, nie wiedział. Dowie się o listach? Dowie się, że się zakochał w dziewczynie poprzez siłę jej słów? Ale on się w niej nie zakochał. Prawda?


Może to tylko jakiś instynkt w nim, który sprawiał, że chciał chronić niebieskooką dziewczynę, może to było coś innego. Wszystko, co wiedział to to, że kiedy zaszył się w jego łóżku – ignorując podniecone krzyki, kiedy piorun uderzał blisko – i otworzył ten dziesiąty list, poczuł się jakby znał Charlie lepiej niż znał kogokolwiek innego.





Drogi Niallu,



Pada.


Jest taki rodzaj deszczu który sprawia, że myślisz o nagłych powodziach i arce Noego, taki który sprawia, że chcesz wracać do łózka pod prześcieradło, gdzie jest ciągle ciepło, i bezpiecznie. To głośny i hałaśliwy deszcz, i jest to jeden z tych dni, kiedy wszyscy siadają dookoła grając w karty przy kominku i robią pikniki pod prowizorycznym namiotem zrobionym z koców i krzeseł. I być może, jeśli usłyszysz grzmot wszyscy będą odliczać, aż pojawi się błyskawica i będą się ekscytować, ponieważ pioruny są coraz bliżej za każdym razem. Co jest naprawdę głupie, ponieważ dlaczego miałbyś być podekscytowany tym, że błyska się coraz bliżej? Chyba powinieneś się bać?


Omal się nie roześmiał, to było takie absurdalne. Szanse na przeczytanie listu w takim samym czasie jaka jest obecna sytuacja pogodowa były praktycznie niemożliwe, i słowa Charlie łączą się z dziecinnym odliczaniem 'jeden, dwa, trzy' Liama, i okrzykom Louisa „wszyscy zostaniemy porażeni prądem!”. Prawie poczuł z nią więź, ponieważ padało, kiedy ona to pisała i pada, kiedy on to czyta. Co było głupie, zdał sobie sprawę, ale kto się przejmował?


Ale nie, szanse na uderzenie pioruna są jeden na milion. Coś takiego usłyszysz w wiadomościach albo gdzieś tam, i będziesz czuł się źle, ale jednocześnie odczujesz ulgę, ponieważ dzięki Bogu, to nie byłeś ty.


Niall stłumił śmiech. Miała rację, i nie ma potrzeby tego drążyć.


Całkiem jak rak, naprawdę. Nie spodziewasz się, że to będziesz ty. Nikt się nie spodziewa. Ale faktem jest, że ludzie chorują na raka każdego dnia i zawsze tak będzie, i chociaż to wiemy, ciągle żyjemy w błogiej nieświadomości. Tak jak ja żyłam. Jak żyła cała nasza rodzina, jak żyli nasi przyjaciele, bo co zrobiła Eliza, co mała, słodka blondwłosa Eliza zrobiła, aby na to zasłużyć?


Nie wiem. Myślałam, że to, prawdę mówiąc, była kara dla mnie, przez to jaką okropną byłam dla niej siostrą. Wiem, że to nie była kara, że nieważne co bym zrobiła, nigdy nie zatrzymałabym tego momentu, kiedy ją zdiagnozowali.


Aczkolwiek zdecydowanie obwiniam siebie za jej śmierć.


Umarła. Eliza umarła. Biedna Charlie, pomyślał Niał, ponieważ teraz to było jasne, chociaż dziewczyna tylko wspomniała o niej kilka razy, Eliza była jedną z tych ludzi, które były bliskie jej sercu.


Naprawdę, reakcja łańcuchowa.. Moje czyny spowodowały wypadek i ten wypadek doprowadził do jej śmierci. To było moje motto, tak jakby, pomimo miliona ludzi, tysiąca terapeutów, psychologów, pracowników socjalnych, wszyscy mówili tą samą rzecz. Nic nie jest twoją winą. Powtarzali to setki razy, to nie twoja wina, to nie twoja wina, nie jesteś winna za wszystko co się stało każdemu. Tak, to moja wina. I jestem winna. Wszystko to moja wina.


Nie. To nie może być twoja wina.


Zadałam sobie sprawę, że prawdopodobnie brzmię jak szukająca uwagi dziwka. Ale naprawdę nie, nie myślę, że wszystko jest moją winą. Przypuszczam, że to, co stało się z Blake'iem nie było moją winą, ale moją winą było niezdanie sobie wtedy z tego sprawy i trzymaniem się z dala, przed strachem ponownego stracenia kogoś.


Pamiętam bardzo wyraźnie dzień, w którym ją zdiagnozowali. Myślę, że miałam 7 lat, albo 8? Mieliśmy Elizę tylko jakoś od 2 lat, i mama mojej koleżanki Lucy była tą, która odebrała mnie ze szkoły, zamiast mojej własnej matki. Pamiętam, że nie chciała mi powiedzieć, co się dzieje, ale wyglądała jakby chciała mnie jak najszybciej odwieźć.


Mojej mamy nie było w domu. Był mój tata natomiast, i podniósł mnie i przytulił mnie naprawdę mocno, i wtedy powiedział mi, że jedziemy do szpitala. Nie powiedział mi dlaczego jedziemy do szpitala. Więc wtedy naprawdę zaczęłam się martwić, i pomyślałam, że coś ze mną było nie tak, a szpitale naprawdę, naprawdę cholernie mnie przerażają, tak przy okazji.


Oczywiście to nie ja byłam tą, która była chora. To była Eliza. Tego dnia zdiagnozowali u niej ostrą białaczkę promielocytarną.


Zmarła cztery lata później.


To jest pierwszy raz, kiedy komukolwiek powiedziałam o dniu, w którym została zdiagnozowana, w wieku dwóch i pół lat. I nawet mówię Ci to teraz, ponieważ nie przeczytasz tego. Albo może czytasz. Prawdopodobnie nie. Prawdopodobnie te listy leżą na dnie jakiegoś worka w magazynie wypełnionego milionami innych listów od dziewczyn, które powoli gniją.


Wow. To przygnębiające. Chyba teraz skończę pisać, ponieważ inaczej zrobię coś głupiego jak rozpłakanie się o to jak bardzo Cię kocham. A ja muszę przestać płakać przez ciebie, Niallu Jamesie Horanie. :P



Dużo miłości,


Charlie ♥




Odłożył list, słuchając deszczu uderzającego o dach busa. Walenie, raz po raz, i znienacka odgłos powalenia Liama na ziemie przez Louisa, ponieważ „gdzie była jego gorąca czekolada?”, Harry pytający się głośno gdzie była jego koszulka Ramones i automat do gorących napojów robiący „ding!”, wszystko rozpływało się w tym ciągłym waleniu deszczu.


„Tak mi przykro Charlie.” wyszeptał.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na początku napiszę wam, że to jest jeszcze mniej możliwe by zacząć tłumaczyć ten rozdział, kiedy  za oknem szaleje orkan (zaczęłam tłumaczyć jak Ksawery był w swoim żywiole - a u mnie, np. padał deszcz i była okropna burza - prawie w środku zimy co mnie bardzo dziwi xD) a kończyłam tłumaczyć parę dni temu, kiedy lało jak z cebra.. haha czuje się połączona zarówno jak z Niallem jak i z Charlie.. xD

Tak jak ostatnio kolejny list dodam w przeciagu 1,5/2 tygodni.. Chce sobie trochę potłumaczyćdo przodu, by szlo to prędzej i mieć już coś w zanadrzu jakby mi coś wyskoczyło ;)

A wiec Eliza umarła :( Jak myślicie, co mogło się wydarzyć, co zrobiła Charlie, że tak się obwinia o wszystko? I chyba najważniejsze czy Liam wie? I co zrobi Niall, kiedy zda sobie sprawę, że nie może się już wycofać, że jest już za późno i potrzebuje pomocy? No to do następnego :)

Buziaczki ♥

wtorek, 3 grudnia 2013

Nine Letters To Niall

"Niall!"


Niall podskoczył na swoim plastikowym siedzeniu, klaszcząc z oszołomienia. Ku jemu zdumieniu, Liam obserwował go z rozbawioną miną na jego twarzy, Zayn z lekko zdziwioną, podczas gdy Harry i Louis robili sobie na złość, śmiejąc się bardzo głośno. Blondwłosa dziennikarka z niemożliwie długimi włosami tylko się uśmiechała, obserwując ich walkę. "Co?" zapytał zmieszany. Co było takiego śmiesznego?


Louis i Harry tylko zaśmiali się głośniej, szczerząc się do siebie i robiąc gesty w ich własnym języku, który tylko tych dwoje może zrozumieć."Próbujemy z tobą porozmawiać od jakiś. 5 minut" Odpowiedział mu Liam.


Niall zamrugał. Pięć minut. Oczywiście, zatracił się w swoich własnych myślach na trochę, ale pięć minut? Nie tak długo. Jeszcze raz, zamrugał i zaszokował samego siebie. "Naprawdę?" Zapytał.


"Tak" Liam odpowiedział, spoglądając z zakłopotaniem na dwóch chłopaków przed nim, którzy prawie płakali ze śmiechu. Dziennikarka ciągle uśmiechała się czule do nich, przygryzając jej wargę w sposób, który mówił Niallowi, że ona z całą pewnością była fanem Larry'ego Stylinsona. A Harry i Louis właściwie też wcale nie pomagali.


Potrząsając swoją głową, Niall zaśmiał się z siebie. Co było z nim nie tak? "Ojej. Przepraszam za to. Co mówiłaś?" Uprzejmie zapytał dziewczynę. Ona mrugnęła, otrząsając się ze swojego oszołomienia Larrym w taki sposób, który przypomniał Niallowi o jego wcześniejszej wpadce. "Oh.. Ja - Erm, myślę, nie mogę sobie przypomnieć!" Jej policzki zmieniły się w ciemny odcień czerwonego z zażenowania o zapomnieniu.


"Coś o radzeniu sobie ze sławą?" Podpowiedział Liam, pomagając dziewczynie.


Rozpromieniła się z wdzięcznością. "Tak, to było to! Jak sobie radzicie ze sławą Niall? Czy to wszystko mieści w waszych głowach?" Jej białe blond włosy stworzyły kurtynę przed jej twarzą, więc odgarnęła swoją grzywkę..


Uśmiechając się, zaczął przemówienie, które praktycznie miał przygotowane. "Nie, raczej nie. Przyzwyczajasz się do tego ostatecznie. Czasami spoglądasz na te wszystkie krzyczące dziewczyny i myślisz wow, one wszystkie są tu dla mnie. Czasami ciągle myślę, że jest czterech chłopaków w popularnym zespole One Direction, ponieważ zawsze zapominam policzyć siebie."


Tłum się zaśmiał z tego, a Zayn przybliżył się i potargał jego włosy. "Ale nie, to nie mieści się w naszych głowach. Myślę, że wszyscy przyzwyczailiśmy się do tego, i nie jest tego dużo, co mogłoby na nas obecnie wpłynąć." Zakończył Niall.


Zanim jeszcze wypowiedział te słowa, zwątpił w nie. Czy było cokolwiek co mogłoby naprawdę na nich wpłynąć? A co z listami Charlie? Ponieważ one na pewno na niego wpływały, nawet jeśli w jakiś tam sposób, którego on nie rozumiał. Ciągle przyłapywał się na myśleniu o listach, rozmyślaniu o Charlie i o tym gdzie teraz była i co robiła.


Zaskoczyło go to, jak bardzo przejmował się dziewczyną. Nigdy jej nie spotkał. Ale mimo to, był zażarty by skończyć listy tak szybko jak to możliwe.


Więc kiedy skończyli wywiad. Niall zeskoczył ze sceny, mówiąc wszystkim, że idzie do toalety, zanim zniknął samotnie w korytarzy. Garderoba wydawała się odpowiednim miejscem na ukrycie. Zamknął za sobą drzwi, i wyciągnął dziewiąty list z jego kieszeni po tym jak włożył go tam wcześniej.


Był trochę pognieciony, ale nie martwiło go to. Szybko otworzył list, wiedząc, że nie ma dużo czasu, ponieważ mają później na sesje, i Liam zacząłby się martwić,  ponieważ należał do tych, którzy szybko się niepokoją.



Drogi Niallu,


Nie zabijaj motyla.


To było to, co szeptała do siebie dziewczyna, kiedy czekałam przed gabinetem Dr Mckenzie na swoja kolejkę. To było parę miesięcy po wypadku, po tym jak spotkałam Blake'a w szpitalu. To ciągle boli pamiętać tamte czasu, nawet myślenie o jego imieniu sprawia, że zaciska mnie w klatce i kreci mi się w gkłowie. Byłam taka głupia. Po raz kolejny dałam się nabrać na te wszystkie sztuczki jakie niesie życie, nawet po obiecaniu sobie, że to się nie powtórzy. Ile razy jeszcze stracę bliskich?



Bliskich? Kogo? Jej rodzinę? Elizę?


I od momentu kiedy zdarzyło się to trzeci raz, przypuszczałam, że to po prostu fatum i stanie się to czwarty raz.


Cztery razy? Co to znaczy? Cztery osoby zginęły? Czy oni umarli? Niall był taki zdezorientowany. Tak bardzo pragnął wiedzieć co się stało. Chciał ją trzymać w ramionach i obiecać jej, że wszystko będzie dobrze.


Ale teraz to nie jest ważne. Prawdopodobnie nie masz zielonego pojęcia o czym gadam. Miałam ci powiedzieć o dziewczynie przed gabinetem Dr Mckenzie. Większość jej twarzy była ukryta za jej dłońmi, i wszystko co mogłam zobaczyć to setki złotych mocno kręconych loków, spływających z jej głowy. To mnie zafascynowało, i nie mogłam zrozumieć jak kto może mieć tak dużo włosów i nie ma ich stręczących w każdym kierunku.


Myślę, że gapiłam się na nią przez dłuższy czas, zanim zdałam sobie sprawę, że ona mamrotała coś do jej trzęsących się dłoni. Szept, taki cichy i łagodny. Mogłoby mi to umknąć jeśli nie patrzyłabym się na nią w tak badawczy sposób.


"Nie zabijaj motyla.", powiedziała.



W jego głowie zadzwonił dzwonek na te słowa. Nie zabijaj motyla... Był pewny, że już to gdzieś przedtem słyszał.


Oczywiście to mnie zdezorientowało. Nie miałam pojęcia co ona miała na myśli, i dlaczego u licha mówiła to w kółko, jak mantra, jak coś co by cię dalej motywowało. Jej słowa sprawiły, że byłam jeszcze bardziej ciekawa, ale wtedy zostałam zawołana przez Dr Mckenzie, zanim miałam szanse z nią pogadać.


Przez krotki moment Niall zastanawiał się kim była DR Mackenzie. Charlie mowila o wielu osobach, ludziach, o których nie miał pojęcia kim są, ale wydawało się takie interesujące.


Kiedy skończyłam, dziewczyna zniknęła. Gdzie zniknęła, ciągle nie wiem. Może poszła przez swoim spotkanie, albo już skończyła i czekała na kogoś kto ją odbierze. Tak czy owak, odeszła a ja ciągle nie wiedziała co miała na myśli z tym motylem.


Wiec następnym razem, kiedy zaplanuje spotkanie z Dr Mckenzie, zdecydowałam, że zapytam się kobiety. Przecież, dziewczyna była jedną z jej klientek, i ona powinna wiedzieć co ona miała na myśli. Może powie mi, że to nie mój biznes, ale zapytać nie boli.


Ale kiedy zobaczyłam tą sama dziewczynę siedząca tamtego dnia gapiąca się w powietrze, słowa ugrzęzły mi w gardle. To co ukrywała za jej dłońmi było zniszczoną twarzą, blada twarz i oczy pozbawione wszystkich emocji. Jej dłonie leżały na jej kolanach, mogłam zobaczyć teraz linie blizn i oparzeń, które ozdabiały wnętrze ramion, niektóre stare i zabliźnione, inne świeże i gojące się. To mnie przestraszyło, sposób w jaki wyglądała, tak jakby już nic naprawdę się ni liczyło. I to co było najbardziej przerażające to to, jak bardzo zobaczyłam siebie w jej oczach.


Pamiętam patrzenie się w lustro pewnego dnia i przypominałam ją tak bardzo. Blada, wyczerpana twarz, suche i popękane usta, ślady płynących łez przedzierających się przez brud na moich policzkach. Nagle zszokowało mnie to, że pewnego dnia mogłabym skończyć w ten sposób, bez dbania o cokolwiek, ranieniu się siebie by uciec od świata. Zobaczyłam starsza wersje siebie w tych martwych oczach.



Skądś w budynku Niall mógł usłyszeć kogoś kto go wolał. Musiał czytać prędzej, ale potrzebował także czasu na przyswojenie słów Charlie. Wciągnęły go, sprawiały, że czuł emocje, o których nawet nie wiedział, że mógłby je kiedykolwiek poczuć.


"Niall!" słowa zostały wykrzyknięte tak, że powinien na nie zwrócić uwagę. Jednak jedyne co chciał było na papierze przed nim.


Więc wyglądało to dziwne zobaczyć motyla, namalowanego czarnym długopisem na jej przedramieniu. Związek miedzy tym i jej słowami z poprzedniego tygodnia powstał natychmiast. Nie zabijaj motyla.


Czasami dziewczyna była tam przez moimi spotkaniami, a czasami nie. Ale zawsze będzie w mojej głowie, prześladując mnie jej zimnymi, wpatrzonymi oczami. Stałam się jeszcze bardziej ciekawa, jeśli nie trochę zmartwiona jeszcze przedtem, i zajęło mi to niemal jeszcze jeden miesiąc, zanim odważyłam się zagadać do niej.


Najpierw zapytałam się jej o imię. Jej zimne, ciemne brązowe oczy mrugnęły przelotnie spotykając moje oczy, pozostając tak przez kilka sekund. „Logan” Powiedziała. Uśmiechnęłam się i powiedziałam jej moje, zanim zapytałam jak często tutaj przychodzi na spotkania.


Logan wzruszyła ramionami, i to była pierwsza i ostatnia rozmowa jaką kiedykolwiek z nią miałam. Od czasu do czasu mogłabym powiedzieć jej cześć, ale myślę, że oboje z nas woleliśmy zatrzymać to dla siebie. Oboje mieliśmy swoje własne problemy. Każdy kto skończył w gabinecie Mckenzie je miał.


Nie pamiętam co się stało z Logan. Jednego tygodnia była tam, jak zawsze, a już następnego jej nie było. Nikt mi nie powiedział, co się stało, nikt o niej nie wspomniał. Nie minęło aż tak dużo czasu kiedy zdałam sobie sprawę czym był motyl.


To się nazywa The Butterfly Effect*, i to pomaga osobom, które się samookaleczają. Idea jest taka, że za każdym razem kiedy chcesz się pociąć malujesz motyla na twoim nadgarstku i nazywasz motyla po kimś kogo kochasz. Musisz pozwolić motylowi zniknąć naturalnie**, jeśli się potniesz, motyl umrze.




Było słychać brzęczenie walkie talkie, pośpieszne wiadomości mówiące o przeszukaniu budynku. Harry krzyczał. Liam dzwonił do niego jak oszalały, kiedy Louis mówił mu by się uspokoił. Zayn żartował, że prawdopodobnie poszedł poszukać jedzenia.


Nie musieli się martwić, naprawdę.


I Niall słyszał to wszystko z środka garderoby.


Znalazłam artykuł na tumblr o tym jakiś czas temu, i to poruszyło coś we mnie.. Czasami twoje życie może być okropne, doprawdy, naprawdę okropne, ale zawsze będzie nadzieja, zawsze będzie sposób by przejść przez to wszystko. Możesz przejść przez to prosto i wyjść z uśmiechem. Kocham ideę z motylem. Nie jestem osobą, która się samookalecza, głównie dlatego, że jestem tchórzliwą osobą i mdleję na widok krwi, ale jednak.


Nawet jeśli się nie tniesz, nadal możesz narysować motyla by pokazać swoje wsparcie w sprawie. Robię to często, prawdę mówiąc. Ale tylko jeden malutki, ponieważ mój nauczyciel technologii żywności zaczął na mnie krzyczeć z powodu ilości bazgrołów na moich rękach, ale ciągle je maluję. Jest w tym wszystkim coś smutnego i pięknego.


Piszę o tym ponieważ zobaczyłam kogoś dziś w mieście, kogoś kto wyglądał prawie jak Logan. I poniekąd tęsknię za tą dziewczyną, dziewczyną, która siadała przed habinetem Dr McKenzie i ignorowała rzeczywistość. Wtedy, ona była najbliższą rzeczą jaką kiedykolwiek miałam - przyjaciółką.


Myślę, że teraz mam przecież Alice, nie? Szczerze, nie jestem całkiem pewna co bym zrobiła bez niej. Ona prawie stała się moją drugą połową. Obecnie jest na Karaibach z jej rodzicami, więc posyła mi mnóstwo zdjęć na Facebooku. Ładnie tam jest.


Najprawdopodobniej napiszę znów wkrótce, ponieważ są wakacje i obecnie leje jak z cebra, więc na tym zakończę ten list. Tom chce bym mu pomogła w ogrodnictwie, a Bridget aktualnie wali w drzwi krzycząc coś o kielni. Linda krzyczy na nią, że zarobiła plamę na wszystkich dywanach.



Dużo miłości,


Charlie ♥




„Niall! Gdzie jesteś?”


Bliskość głosu sprawiła, że podskoczył. Musiał już iść, ale jeśli Liam był dokładnie za drzwiami, wtedy na pewno zadawałby pytania takie jak, dlaczego siedział w garderobie. Więc poczekał cierpliwie aż Liam odejdzie i będzie szukał gdzieś indziej. Niall wykorzystał czas by złożyć list z powrotem i włożyć ponownie do koperty.


Ale Liam nie chciał odejść. Stał bezpośrednio za drzwiami, dzwoniąc do Nialla ponownie. Poczuł wibracje telefonu w kieszeni, i kusiło go by odebrał i powiedział Liamowi, że jest w toalecie, zanim by się tam udał, ale oczywiście Liam mógłby go usłyszeć.


Minęło co najmniej pięć minut kiedy kroki Liam stopniowo ucichły, i Niall był przekonany, że poszedł. Wyśliznął się z gabderoby z łatwością, wsadził swoje dłonie do kieszeni i zaczął pracować nad przykrywką.


Był w drodze do toalety, kiedy się zgubił. Ktoś dał mu złe wskazówki i skończył na innym piętrze. To było to, co zamierzał powiedzieć reszcie, i to powinno wystarczyć. Prawda? Zniknął tylko na pół godziny czy jakoś tak.


Niall znalazł drogę powrotną do Zayna, Harry'ego i Louisa. Uwierzyli w jego historię, na szczęście. Ale kiedy Liam wrócił, rzucił się na Nialla, przytulając go mocno. Inni obserwowali Liama, śmiejąc się z jego skłonności do paranoi, nie ważne jak dziwne to było. Ale Liam się martwił, naprawdę się martwił. Nie tylko dlatego, że Niall się zgubił, nie było tak źle. To było przecież tylko pół godziny.


Nie, Liam martwił się odległym spojrzeniem w oczach Nialla. Martwił się tym, że Niall mógłby zapomnieć tego co robi, tego, jak łatwo nas rozproszyć. Nikt inny tego nie mógł zauważyć, tylko Liam mógł. Niall nie był już taki sam.


I to miał jakiś związek z tymi listami.


Więc kiedy wszyscy wrócili do tourbusa, Liam przyciągnął go do kolejnego uścisku, tylko po to, by dać znać Niallowi, że cokolwiek się działo, on tu był dla niego.




*Większość z was zapewne zna to pod nazwą The Butterfly Project, ale to to samo :)

** chodzi o to by go nie zmywać specjalnie, nie rozmazywać itd.. Z czasem sam zniknie, jak to jest z takimi „tatuażami”. 



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak jak obiecałam jest nowy list :) 
Kiedy pojawi się następny? Tego nie jestem w stanie powiedzieć.. Ale myślę, że jak dobrze pójdzie to rozdziały będę dodawała co 1.5/2 tygodnie i wiem, że to szmat czasu i na większości blogów z opowiadania rozdziały są co kilka dni, ale wolę też powoli docierać do 15 rozdziały, który jak na razie jest ostatni. A wierzcie mi autorka ostatnio miała kilkumiesięczną przerwę, więc tutaj trochę smutna wiadomość, bo pozostało jak na razie 6 rozdziałów..
Zapewne wiecie co o The Butterfly Project, ale jeśli chcecie więcej o tym poczytać to zapraszam tutaj :)


PS. Kilka osób już się mnie pytało, czy autorka podała jak wygląda nasza Charlie.. I niestety nie.. Nie napisała ani kto by nią mógł być, ani nie dodała żadnego zdjęcia.. :( Ale kogo wy byście widzieli na jej miejscu? Jaką aktorkę, piosenkarkę czy kogokolwiek.. :D

buziaki xx

sobota, 30 listopada 2013

Info :)

Mam dla was dwie wiadomości.. dobrą i złą. Zacznę od tej złej.. Niestety muszę was poinformować, że Ola musiała zrezygnować z tłumaczenia.. Nie wiem czy na zawsze, czy może kiedyś wróci, ale jak na razie zostałam sama.. I tutaj jest dobra wiadomość. Nie zamierzam przestawać tłumaczyć, więc nie ma czego się obawiać :)
Pytacie mnie kiedy będzie nowy rozdział. Myślę, że jak dobrze pójdzie to pojawi się on już środę/czwartek rano, ale niczego nie obiecuję, bo zaczynam maraton w pracy po 12h (o ile nie wiecej) dziennie przez kolejne kilka dni.. Dodatkowo mam cały dom na głowie, a że idą święta to sami wiecie, ale mam nadzieję, że mi się uda :)

I na koniec fotki Niall w różowych włosach.. :D I powiem wam, że kiedy podczas 1DDay przeczytałam, że Niall ma zafarbować włosy na różowo to moją pierwszą myślą było "Gdyby Charlie była prawdziwa to byłaby zachwycona.." haha xP



Miłego weekendu :) ♥

środa, 13 listopada 2013

Eight Letters To Niall

„Pozbierać jest się dziesięć razy trudniej, niż rozsypać.”

- Finnick O'dair

Igrzyska Śmierci: W pierścieniu ognia

Suzanne Collins




Niall nie mógł spać.


Chciał przeczytać resztę listów, ale bał się. Nie chciał czytać tych listów wiedząc, że ona przestała pisać, a powód nie mógł być dobry. Nie chciał żeby ona płakała.


Jednak wtedy, gdyby tego nie zrobił, poczułby się jakby ją zdradził. Złożył jej obietnicę, mentalnie jeśli nie werbalnie, i musiał ją dotrzymać, prawda? Ale nikt by się nie dowiedział, jeśli przestałby czytać, nikt by się nie przejąć. Nie musiał nic robić.


Więc zamiast tego, leżał tam w pokoju hotelowym, obserwując świecący księżyc na ciemnym niebie. Nawet żadnych gwiazd dzisiejszej nocy.


Po głowie krążyły mu różne myśli, poczucie winy i troska atakowały go z każdej strony. Przeczytać listy czy ich nie przeczytać? To był pierwszy raz, kiedy miał jakiekolwiek wątpliwości co do listów, ale teraz zastanawiał się nad tym, jaka dokładnie historia została tu opowiedziana. Czy chciał czuć się bliski dziewczynie, takiej której najprawdopodobniej nigdy nie spotka?


Czy chciał nauczyć się ją kochać?


Ona go kochała, prawda? Ale było coś, co naprawdę się zmieniło w nim w środku. Zawsze myślał, że dziewczyny lubią go, ponieważ był słodki i One Direction jest super. Jednak w sposób w jaki Charlie o nim mówiła, wyglądało jak gadanie kogoś kto jest zakochany.


Nagle myśl o Charlie piszącej te listy i kochającej go z całego serca, sprawiło, że Niall natychmiast poczuł się winny. O czym on gadał? Oczywiście, że zamierzał przeczytać te listy.


Zrzucił z siebie narzutę, podnosząc się z łóżka i trzęsąc się z zimna. Zima się zbliżała.


Chwycił listy ze stolika nocnego, szybko wskoczył do łózka i okrył się mocniej kocem. Nie potrzebował światła do czytania, ponieważ zostawił odsłonięte zasłony.


Księżyc świecił wystarczająco.




Drogi Niallu,


Jest lato!


Wiesz co? Czuję się dziś cała szczęśliwa. Ale nieszczęśliwa w tym samym czasie. Mam to uczucie, kiedy chcesz tańczyć, śpiewać, śmiać się i płakać, i biegać wokoło policzkując tych wszystkich, których kiedykolwiek nienawidziłeś. Wszystkich za jednym razem. Taa? Nie mów mi, że jestem dziwna. Wszyscy się tak kiedyś czuli. Prawda?


Może to coś jak fangirl.



Niall się uśmiechnął. Charlie wydawała się całkiem nadpobudliwa, jak dużo ich fanów. Krzyczenie i omdlenia i szalenie wydają się być trendem u tych dziewczyn.


Dziś rano razem z Alice zabrałyśmy jej psa na spacer, na teren niedaleko jej domu. To dosłownie najcudowniejsza rzecz na świecie. Jest czarnym szczeniakiem labradora o imieniu Carly. Nigdy przedtem nie miałam psa. Aczkolwiek kiedy miałam 7 lat tata kupił mi kotka.


Nazwałam go Dzwoneczek.


Teraz, kiedy myślę o tym, nie mogę sobie przypomnieć, co się stało z tym kotkiem. Dostaliśmy go parę miesięcy przed wypadkiem.



To był pierwszy raz, kiedy Charlie mówiła o wypadku w listach. Niall zastanawiał się czy powie mu co się stało. Może w kolejnych listach.


To było przekupstwo, wiedziałam o tym. Od czasu do czasu moi rodzice kupowali mi jakieś zwykle drogie pierdoły, tylko po to, by wynagrodzić mi to, że oni zawsze skupiali uwagę tylko na Elizie, i zawsze dawali jej prezenty i różne rzeczy. Nie przejmuję się, niespecjalnie. Te rzeczy były całkiem fajne, wiesz? To była fajna pierdoła.


Był zmieszany, po raz kolejny. Dlaczego skupiali uwagę tylko na Elizie? Kim była Eliza, w każdym razie? Mówiła o niej jak o siostrze, choć nie powiedziała, że jej nie ma.


Pamiętam dzień w którym tata przyniósł Dzwoneczka do domu. Włożył ją do wielkiego kartonowego pudełka, jakoś poradził sobie ze znalezieniem fioletowej wstążki ( zważając, że mój tata był najbardziej niezorganizowaną osoba na świecie), i owinął go. Byłam w moim pokoju, malowałam. On po prostu zapukał do drzwi i uciekł. Kiedy to otworzyłam , przeżyłam największy szok w moim życiu. Byłam taka szczęśliwa.


Tęsknie za Dzwoneczkiem. Nawet jeśli miauczała bardzo głośno i siusiała po całym dywanie i postrzępiła ramie sofy na małe kawałki, była dobrym kotem. Kochała wszystkich.


Czasami zastanawiam się, co się stało z Dzwoneczkiem. Przypuszczam, że ktoś musiał ją zabrać, schronisko dla zwierząt czy coś takiego. Nikt nigdy mi nie powiedział. Ale z drugiej strony wtedy, przypuszczam, że nie przejmowałam się za bardzo kotem i nie wspominałam o tym aż dopiero później. Teraz chciałabym bym dostrzegła.


Dobrze byłoby wiedzieć gdzie się ona podziała, wiesz?


Albo może i nie. Zostawić wszystko w spokoju, nie? Tak właśnie Dr Mckenna mi powiedziała, więc może najlepiej będzie jeśli nie będę doszukiwać się tego, co się stało z kotem. Prawdopodobnie mogłoby się pogorszyć..



Co mogłoby się pogorszyć? Co się stało?


Pytania krążyły po głowie Nialla, i był zdesperowany, aby dowiedzieć się co się jej stało.


Dlaczego gadam o kocie?


Jestem głupia. Dosłownie. Jedyna rzecz w której naprawdę jestem dobra to sztuka, i mimo wszytko moja nauczycielka ciągle mnie upomina, przez nawiązania do One Direction, które dodaje do moich prac. Takie jak przypadkowe marchewki i żółwie i takie tam. Pewnego razu zdecydowałam się napisać "Vas Happenin" na górze i naprawdę się zdenerwowała. Trudno. Alice uważała, że to było całkiem zabawne.



Niall się uśmiechnął. Małe rzeczy jak te zawsze sprawiały, że się uśmiecha. Nikt nigdy tak naprawdę nie będzie wiedział jak bardzo kocha swoich fanów, ale przynajmniej on wiedział. Nigdy go nie zawiedli w uszczęśliwianiu go, nawet w najbardziej ponure dni.


Pamiętasz jak gadałam o dip dye na moich włosach w jednym z ostatnich listów? Więc, nie pozwolono mi oczywiście. Linda mi nie pozwoli, co jest nie fair. Mam na myśli to, że inne dzieci w moim wieku farbują swoje włosy cały czas. Alice też, zafarbowała je na niebiesko. Dlaczego jestem jakaś inna?


Chciałabym być normalna. Być normalnym dzieckiem z rodzicami i rodziną i domem. Kimś, kto może posprzeczać się ze swoimi rodzicami i zostać na noc u przyjaciółki i farbować swoje włosy. Byłam takim dzieckiem, kiedyś.


Prawie. Zawsze byłam inna, i nie mogłam robić wszystkiego co chciałam, przeważnie przez Elizę. I przypuszczałam, że nie byłam częścią normalnej rodziny i nienawidziłam tego. Byłam taka samolubna. Ciągle karze się za bycie taką drama queen.


Jeśli tylko bym mogła, chciałabym zawrócić i zrobić wszystko inaczej. Nie byłabym takim bachorem, nie narzekałabym, byłabym tam dla mojej rodziny. Nie mówię, że coś by się zmieniło, ale może by się zmieniło. Jeśli tylko.


Ale podejrzewam, że wszystko co mogę zrobić teraz to spróbować i ruszyć dalej.


Ludzie mówią mi to cały czas. Otrząśniesz się z tego, mówią. To wymaga po prostu czasu, mówią. Jednak oni nie rozumieją, że to jest tak jakby ktoś usunął kawałek mojego serca, cześć mnie, i każdego dnia ta dziura się powiększa.


Nikt nie rozumie. Wygłaszają te wszystkie gówna o życiu i jak musi toczyć się dalej, ale oni nie wiedza jak to jest. Jeśli by wiedzieli, nie mówiliby takich rzeczy. Wiedzieliby, że czasami twoje serce nie możne być wyleczone.



Muszę kończyć Niall. Linda woła mnie na coś tam.


Dużo miłości,


Charlie ♥





Kolejny list przeczytany, pomyślał Niall. Kolejna cześć historii powiedziana. Czy chciał poznać resztę?


Ten list tylko sprawił, chciał czytać dalej, bo był jeszcze bardziej ciekawy, ale wyczerpanie opadło na niego jak ciężka kurtyna, i musiał zwalczać ziewanie.


Jutro pomyślał, zanim wpadł w ramiona Morfeusza.


Przeczyta jutro więcej.




_______________________________________________
W końcu nowy rozdział :D
Przepraszamy, że tak długo ale Ola ma szkołę i sami wiecie jak to jest, a ja ostatnio jestem zapracowana.. ;/  Ale wczoraj w pracy nie było ludzi i oto mamy rozdział haha
A więc kolejny list za nami.. Kolejny kawałek historii Charlie poznany.. Krok bliżej do poznania przyczyny przerwania pisania..
 Jak myślicie, co się stało z jej rodzicami? Co się stało z Elizą? Czy na prawdę była jej siostrą? Jakie są wasze przypuszczenia?? :)
Pozdrawiam kate ♥

wtorek, 22 października 2013

Seven Letters To Niall

Liam obserwował Nialla ze sofy, kiedy ten czytał listy od fanów, znowu. Było to dziwne, Niall normalnie nigdy nie czytał tak dużo listów od fanów. I również zachowywał się bardzo dziwnie. Niemal nieobecny. Liam martwił się, czy coś z nim było nie tak?


Co jeśli czytał maile z hejtami. Może to by wyjaśniło, dlaczego tyle razy tracił apetyt. Jednakże, Niall taki nie był, może Harry, ale nie Niall. I ponadto, jeśli Niall czytał maile z hejtami, dlaczego śmiał się podczas czytania?


Jednak maile z hejtami mogłyby wyjaśnić, dlaczego był taki skryty z tym wszystkim.


Wtedy, gdy Liam o tym myślał, Niall wsunął czerwono-szarą bransoletkę z koperty na jego nadgarstek. Na pewno żadni hejterzy nie wysłaliby mu prezentu. Może w ogóle to nie był list od fana. Być może...


Może to był list miłosny! Tak, to by wyjaśniało wszystko. Niall wymienia się z kimś listami miłosnymi? Nagle Liam poczuł uśmiech na swojej twarzy, to musiał być ten powód. To dokładnie wyjaśnia jego wcześniejsze dziwne zachowania. Zapyta się o to go później.



Niall dostrzegł kątem jego oczy, że Liam go obserwuje, odwrócił się łapiąc jego wzrok. Liam natychmiast odwrócił wzrok, wyglądając na zadowolonego. Niall zmarszczył brwi. Co to miało być?


Pewny tego, że Liam już dłużnej go nie obserwuje, wyciągnął siódmy list z paczki i otworzył kopertę. Tym razem nie było tam żadnego prezentu, żadnego zdjęcia. Tylko zapisana strona.


Od razu mógł wyczuć, że ten był inny od reszty listów.





Drogi Niallu,


Tęsknie za nią. Tęsknie za nią tak bardzo i myślę, że jeśli ktokolwiek dowiedziałby się jak za nią tęsknie, pomyślałby, że coś ze mną nie tak.


Czuję się, jakby zaginęła część mnie. Oczywiście, mam Alice w szkole, ale znałam Ruby 3 lata. Ona była tak jakby dodatkową kończyną. Wracam do domu ze szkoły i zdaje sobie sprawę, że jej tu nie ma. I to jest inne niż te wszystkie lata wcześniej, ponieważ wtedy wolno mi było płakać, oczekiwałam tego. Kto by nie oczekiwał?



Płakać przez co? Co się stało tak dawno temu, pomyślał Niall.


Jednak teraz nikt nie oczekuje bym płakała. Ruby jest po prostu małą dziewczyną, przyjaźniłyśmy się chyba, ale ona nie umarła. Po prostu wyprowadziła się, do szczęśliwszego życia.


W nocy jest najgorzej, tak myślę. Ruby zawsze wiedziała kiedy miałam koszmar, jednak nie wiem skąd. Może była medium. Ale ważne jest, że ona zawsze była wtedy przy mnie. Nic nie mówiła, po prostu wczołgiwała się do łóżka obok mnie. I zawsze tam była kiedy się budziłam.


Teraz jej nie ma.


To jest to, co boli najbardziej. Tak jak Eliza; która zawsze tam była i uważałam to za oczywiste.


Ale potem jej nie było.



Nial przełknął ślinę, czując jak jego wnętrzności się przekręcają. Wiedział, miał to okropne przeczucie, że coś strasznego się stało. Coś co wywróciło życie Charlie do góry nogami, tak, że już nigdy nic nie będzie znów takie same.


Czy powiedziałam Ci jaka jest moja ulubiona piosenka? Nazwij mnie smutasem, ale to Terrible Things Mayday Parade. Nie wiem czemu to moja ulubiona piosenka. Po prostu jest w tym coś tak smutnego i pięknego. To jest trudne do opisania, ale pokazuje jak bardzo życie może ranić. Myślisz, że wszytko będzie dobrze, żyjesz marzeniami a potem to wszystko się rozpada.


I to dlatego ojciec mówi swojemu własnemu synowi, by się nie zakochiwał, to sprawia, że to jest takie piękne. Ludzie mogą spytać dlaczego mówisz swojemu własnemu synowi aby się nie zakochiwać? Miłość jest piękna, nie możemy bez niej żyć. Ale ta osoba wie jak bardzo to boli. Więc upewnia się, że ta sama rzecz nie przytrafi się jego synowi.



Piosenka nie brzmi znajomo. Nie słyszał o Mayday Parade wcześniej. Poszukam tego, pomyślał Niall.


Przypuszczam, że to oczywiście wpływa na mnie w zupełnie w inny sposób niż na normalnych ludzi.


Osobiście doświadczyłam okropnych rzeczy w życiu. Więc zgaduję, że to naprawdę do mnie przemawia, z głębi serca. Nie słuchałam tego od jakiegoś czasu. Boję się. Boje się wszystko wspominać, i myśleć o tym.


Teraz Niall desperacko chciał, aby Charlie mu zaufała, nieważne jak bardzo wątpiła w to, że on to czyta, po prostu zaufać mu i powiedzieć co się stało.


Dawno temu, ktoś powiedział mi, że najlepszym sposobem, by przeboleć rzeczy jest zapomnieć o nich. Powiedziałam im, że nie potrafiłabym, bo to było zbyt trudne. Wiec poprosili mnie bym spróbowała innej metody.


Powiedziała mi, że mam wyobrazić sobie, że spisuję wszystkie wspomnienia na kawałku papieru. Nieważne jak dużo wspomnień tam było, po prostu zapisać je wszystkie. I potem, mam wziąć te wszystkie kartki papieru i zapakować je do pudełek. Zamknąć pudełka, zakleić taśmą czy czymkolwiek tam chcę. Jedyną ważną rzeczą byłam ja, zabierająca pudełka w najdalszy kąt umysłu. Zostawić je tam. Nie dotykać ich, powiedziała.


Szczerze, to nie działa... Ciągle wszystko widzę w nocy, ciągle to czuję, ciągle budzę się ze łzami pozostawionymi na poduszce.



Niall przekręcił się, teraz leżał na brzuchu, list opierał się o ścianę. Swoją twarz oparł o zaciśnięte pieści, czując się beznadziejnie smutny.


Nie licząc dzisiejszego dnia, nie rozmyślam o tym. Po prostu odpycham to daleko, z powrotem do pudełka.


To było pewnego dnia kiedy zdałam sobie sprawę z tego jak Eliza i Ruby były do siebie podobne. Nie powinnam tego robić, ale myślałam o tym jak uparta Ruby była kiedy odchodziła i jakim wielkim bachorem czasami potrafiła być. Eliza też taka była. Miała zwyczaj krzyczenia, kopania i lamentowania. Mama była taka zakłopotana. Co najmniej przez chwilę.


Lubię myśleć, że obydwie z nich mogłyby być przyjaciółkami. Jeśli tylko życie nie byłoby taką dziwką jaką już dało o sobie znać przez ten czas, wtedy mogły by być.


Moment w którym zdałam sobie o tym sprawę, był pierwszym razem kiedy płakałam odkąd Ruby wyjechała. Robiłam wtedy swoje prace domowe, odkurzanie. Właśnie skończyłam. Mogłam poczuć jak napływały łzy, więc rzuciłam odkurzać i pobiegłam na górę. Udało mi się zdążyć do mojego pokoju zanim zaczęłam płakać.


Przyznam, że  czuje się trochę głupio pisząc to. Coś jak jakiś rodzaj pożegnalnego listu albo coś takiego. Och biedna ja.



Przepraszam Niall, jeśli rzeczywiście to czytasz i jesteś zmęczony moim gadaniem o moim pieprzonym życiu. Po prostu nie mogę wymyślić niczego innego do pisania.


Niall nagle się zezłościł. Kto to zrobił Charlie? Dlaczego ona uważała, że nikt nigdy nie chciałby jej wysłuchać, że nikt się nie przejmuje? Czy ktoś się przejmował? Oczywiście Niall z pewnością się przejmował, przejmował się bardzo. Może bardziej, niż to konieczne o dziewczynę której nigdy nie spotkał, ale co z tego? Charlie była piękną, odważną dziewczyną i zasługiwała na coś lepszego.


Zamierzam teraz skończyć, ponieważ inaczej zacznę pisać o wszystkim i skończy się na tysiącach stron.



Dobranoc Niall. Kocham cię



Duzo miłości,



Charlie ♥



Ostrożnie składając list, Niall włożył go powoli z powrotem do koperty, nie ważne jak bardzo jego złość sprawiała, że chciał go zgnieść i w coś uderzyć. Dlaczego nikt się nie przejmował?


Szukając swojego laptopa ześlizgnął się z łóżka w tour busie. Leżał na sofie, naprzeciw Liama, który go obserwował. "Co?" zapytał, ciągle czując złość. Liam wzruszył ramionami, wciąż patrząc się na niego wszystkowiedzącymi oczami. Czy Liam wiedział? Nie mógł wiedzieć, prawda?


Niall zignorował go, skierował się z potworem do swojego łózka starając się nie zwracać uwagi na to uczucie, że spojrzenie Liamia wierciło mu głowę. Pragnął, aby Liam przestał być taki nieznośny. Kiedy wrócił go swojego łózka, usiadł w kącie, wiec Liam nie mógł go obserwować.


Nie chcąc zgnieść paczki listów, ostrożnie sięgnął po swoje słuchawki, zanim zaczął szukać piosenki o której mówiła Charlie.


Nie zajęło mu dużo, by ją znaleźć.


Nadal z listem Charlie w jego ręce, Niall zauważył ze łza spływa mu po policku.


"Niall! Jesteśmy przy następnym hotelu!" Głos Zayna odbił się echem przez tour busa, który praktycznie był pusty. Nial zamknął laptop, teraz łzy spływały swobodnie. Otarł je swoim rękawem.


"Już.. już idę!"


Zostawił laptop tam gdzie był, wiedząc ze może zabrać go jutro. Ale zabrał listy, przyciskając je blisko do swego serca. Ponieważ, podczas kiedy jego oczy jeszcze raz wypełniły się łzami, Niall wiedział, że na zawsze je zatrzyma.


________________________________________________________
 Na początku chciałabym was przeprosić, że znów tyle czekałyście, ale miałam taaaaaaaaaaaaaki zakręcony tydzień w pracy, że nie wiedziałam jaki jest dzień tygodnia haha poważnie
A więc kolejny list za nami :) 
Osobiście uważam, że to chyba jeden z moich ulubionych listów :D Niall naprawdę zaczyna zdawać sobie sprawę, że zależy mu na niej, że coś do niej czuje... aaaah..
Ale czy przyzna się sobie do tego?? Powie chłopakom? A może Liam domyśli się prędzej?? Musicie na to poczekać xP

Buziaczki i miłego tygodnia :)

środa, 9 października 2013

Six Letters To Niall

Minęły dwa dni, kiedy Niall dostał kolejną szansę przeczytania listu.

Wręcz świerzbiło go, żeby otworzyć kolejny, a po wyglądzie można było stwierdzić, że coś jest w środku. Ale po prostu nie miał czasu, albo był zbyt zmęczony, lub zbyt głodny żeby go otworzyć.

Więc kiedy mieli wolną noc, kiedy nie musieli koncertować, albo śpiewać chociaż raz, Niall skorzystał z tej szansy. Wyciągnął listy z pod poduszki na swoje łóżko, policzył listy do szóstego i go otworzył.

Gdy to zrobił, bransoletka z muliny wypadła na jego kolana. Była szaro-czerwona, wykonana ręcznie i miała zygzaki biegnące wzdłuż. Była dla niego? Musiała, prawda? Inaczej Charlie nie włożyłaby jej do koperty.

Wyciągnął list, z bransoletką  w lewej ręce i zaczął czytać.


Drogi Niallu

Nie zgadniesz co! Miałam rację. Ruby znalazła idealną rodzinę zastępczą.

Wyjechała dzisiaj. Mała Ruby, z kręconymi brązowymi włosami i zielonymi oczami które świeciły się jak się śmiała, pokazując jej drobne krzywe ząbki do czego przyznała mi się że ktoś jej kiedyś dokuczał w szkole z tego powodu. Ruby, którą wszyscy kochali. I przypuszczam że trudno jest nie kochać tej małej dziewczynki.  Ma tylko osiem lat, a działa jakby miała sto lat i mógłbyś powiedzieć że uszczęśliwia wszystkich wokoło. Łącznie ze mną, a to jest coś. Ponieważ nie jestem specjalnie szczęśliwą osobą.


Niall poczuł to ponownie, ból. Ból smutku i straty. Jakby czegoś zabrakło w jego życiu i nie mógł tego znaleźć .


Wszyscy z domu poszli się z nią pożegnać. A ona płakała z co najmniej trzy razy i przytulała wszystkich co najmniej dwa razy. A kiedy dotarła do mnie, postanowiła że nie chce jechać. Przyległa do mnie, płacząc.

To było takie trudne, odciągnąć ją ode mnie i oddać ją państwu Marks. I wiem że to bardzo, bardzo samolubne z mojej strony, ale naprawdę nie chciałam żeby odchodziła. Ruby była moim jedynym przyjacielem w tym miejscu. 

To było emocjonalne pożegnanie. Bridget była zalana łzami, z wielkim trudem powiedziała do Ruby te dwa słowa. Jade też płakała, mimo że się uśmiechała, płakała. Ja jednak nie płakałam. Bo gdybym płakała, Ruby nigdy by mnie zostawiła. Więc tylko się uśmiechałam, przytuliłam ją mocno i pomogłam wsiąść do samochodu z państwem Marks i ich córką Beth. Wtedy drzwi zatrzasnęły się i samochód odjechał zabierając ją, z daleka od tego miejsca, z daleka od jej starego życia, z daleka od nas wszystkich.

Z daleka ode mnie. 

Będę za nią bardzo tęsknić. Ruby zawsze potrafiła mnie rozweselić. Miała ten swój głupi mały taniec, który tańczyła i ten jingiel* który próbowała śpiewać i rozweselała mnie znowu, kiedy czułam się źle. Nie pamiętam wiele z tego, ale było to coś w stylu "Rozwesel się Charlie, rozwesel się!" i dużej ilości tańczenia i śpiewania. 


"Z czego tak się śmiejesz Niall?"

Niall podskoczył, upuszczając przy tym list. Liam stał tam, z rękami schowanymi w kieszeniach, przyglądał się mu ze zdziwieniem wymalowanym na jego twarzy. "Er... Co?" Niall wymamrotał. Liam uniósł brew "Powiedziałem, z czego tak się śmiejesz?"

"Ja... Em... Nic.". Niall wzruszył ramionami i próbował wyglądać niewinnie.

Liam przewrócił oczami. "Cokolwiek." Wyszedł, zostawiając Nialla samego. Wypuścił westchnienie ulgi.

Może to dziwne, ale ją kocham. Jest cudowna. 

Doczepiłam małe zdjęcie z zeszłego lata na dole listu. Jade zabrała wszystkich na zakupy do centrum i pomagała Bridget wybrać nowe buty (co trwało wieki, jak zawsze), z Ruby oddaliłyśmy się od reszty i poszłyśmy do budki ze zdjęciami. Wiesz, taką z paszportowymi zdjęciami? Użyłyśmy naszych kieszonkowych i zrobiłyśmy sobie zdjęcia.

Jade nie zauważyła naszego zniknięcia, była bardziej zajęta furią Bridget w środku sklepu z butami, a wszyscy chłopcy byli zajęci udawaniem samochodów i popychaniem przypadkowych babć. Ale w rzeczywistości śmiała się kiedy pokazałyśmy jej zdjęcia.

Tak czy inaczej, dołączyłam moje ulubione. Żebyś wiedział jak ja i Ruby wyglądamy.

Na górze listu, przyczepione do papieru była linia zdjęć, z budki ze zdjęciami. Były na nim dwie dziewczyny, mniejsza z kręconymi włosami i brązowymi oczami. Chichotała, a jej usta były szeroko otwarte. I druga, starsza, była piękna.

Miała jasne niebieskie oczy. Miała ciemne włosy sięgające do ramion. Odwracając się twarzą do młodszej dziewczyny, śmiejąc się aż spadła z krzesła do robienia zdjęć. Jej rzęsy były długie i ciemne, jej skóra była taka blada że aż prawie biała, a różowy rumieniec był rozłożony na jej policzkach.

Jakim cudem Charlie nie wiedziała jak piękna była? Niall pomyślał. Jak mogła patrzeć w lustro i nie zauważyć tego?

Delikatnie odczepił zdjęcie od listu, złożył je i włożył je do swojego portfela. Tak, to było głupie, ale on tylko chciał zatrzymać zdjęcia bezpiecznie, a gdzie zdjęcia byłyby bezpieczniejsze niż w jego portfelu? Niall uśmiechnął się do siebie zanim zaczął czytać ponownie.


Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nigdy tego nie przeczytasz i prawdopodobnie dostanę jedną z tych automatycznych odpowiedzi, ale te listy są dla mnie bardzo ważne, wiesz? Są jak jedne z tych rzeczy które wkładasz do kapsuły czasu. Kiedy wkładasz specjalne rzeczy i wspomnienia do pudełka, następnie wykopujesz dziurę, a ktoś za 100 lat odkopuje to pudełko. Dlatego też umieściłam tutaj to zdjęcie.

Dla pamięci.

Pamiętam kiedy wszyscy gdzieś wyszli i byłam tylko ja, Ruby i Tom zostawieni sami z Jessicą (kolejną z opiekunek tutaj), założyliśmy nasze najstarsze ubrania i urządzaliśmy wodną bitwę. Nie było to co prawda lato, tylko późny październik, ale zrobiliśmy to tak czy inaczej.

Później siedzieliśmy z przodu chłodnicy okryci kocami i ręcznikami, pijąc gorącą czekoladę, i wtedy to ciepłe uczucie przyszło do mnie. Czułam się bezpiecznie, szczęśliwa i jak w domu, od bardzo długiego czasu. Ale to nie był mój dom. Zupełnie nie jak dom.

Muszę przestać pisać o rzeczach z przyszłości, zanim zrobię coś głupiego jak rozpłakanie się.

Nie płakałam odkąd Ruby odeszła. Myślałam że rozpłaczę się od razu kiedy samochód państwa Marks odjedzie, wszyscy tak myśleli, ale łzy nie nadeszły. Widziałam tylko jej machanie z tylnego siedzenia samochodu, ściskała jej starego, trochę zjedzonego przez mole misia. Jedyną rzecz która została jej po mamie.

A teraz prawdopodobnie zastanawiasz się co to za bransoletka.

Więc, jeżeli mam być szczera, to ta bransoletka była pierwotnie zrobiona dla Ruby, zrobiłam ją w szkole. Powiedziała że czerwony to jej ulubiony kolor, a szary wydawał się pasować do niego, więc skończyłam tworząc tą małą bransoletkę. Staromodna, prawda?

Ale ona jej nie przyjęła. Wręczyła mi ją z powrotem do ręki mówiąc że Niallowi by się bardziej spodobała.

Na początku jej nie zrozumiałam. Głupia ja. Zapomniałam że ona wie o listach do ciebie. Ta dziewczynka jest mądrzejsza ode mnie. Więc to jest powód dlaczego ta bransoletka jest tutaj. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale te kolory pasują do ciebie. W końcu nosisz dużo czerwonego i szarego, co nie?


Niall zdał sobie sprawę że naprawdę nosi dużo czerwonego i szarego. Naprawdę to dzisiaj też założył czerwony.


Sama nie wiem dlaczego to robię. W końcu i tak nigdy tego nie przeczytasz. 


Niall chciał znaleźć tą dziewczynę i chciał jej dać największy uścisk jaki miała w całym swoim życiu. Ponieważ on to czytał, i chciał żeby ona wiedziała że ktoś jej słucha.


Może nie teraz, dalej mam nadzieję że pewnego dnia to przeczytasz. Ponieważ czytasz swoje listy od fanów, prawda? I pewnie dostajesz jakieś prezenty cały czas, ale zatrzymujesz je. Prawda? Więc może to czytasz. Co oznacza że siedzisz tam i myślisz że jestem małą głupią dziewczynką której jest samej siebie żal.

Przepraszam. Wiem że byś tak nie pomyślał. Jesteś za bardzo opiekuńczy.

Mam nadzieję że założysz bransoletkę Niall. Założysz ją dla mnie? Pamiętaj, że natrudziłam się bardzo aby ją zrobić! ;)

Dużo miłości,

Charli


Niall nigdy tak o tym nie myślał.  Założył bransoletkę bez namysłu. 

I nie miał zamiaru jej zdjąć.

Nie w tym momencie.



*króta piosenka, łatwo wpadająca w ucho
__________________________________________________________________________

Przepraszam że musieliście tak długo czekać, ale wiecie - jest szkoła.

Mamy już ponad 3000 wyświetleń :D
Strasznie wam za to dziękujemy, jesteście wspaniali 

A i teraz wiecie już jak wygląda Charlie (mniej więcej) więc będzie wam łatwiej ją sobie wyobrazić ;)
Do następnego listu xx

+Od teraz można komentować też anonimowo ;) więc jeżeli to czytasz, skomentuj (:

sobota, 21 września 2013

Five Letters To Niall

Niall miał już rozerwać kolejny list kiedy zdał sobie sprawę, że kolejny po nim list był grubszy niż pozostałe, z nieznacznym wybrzuszeniem. Dźgnął to, zaciekawiony.


Prawie otworzył szósty list, ale stłumił swoją ciekawość, składając cichą przysięgę, by czytać listy według kolejności. Jeden po drugim.


Może wtedy odkryje dlaczego ona przestała.


To było dziwne, jak Niall przeżywał fakt, że Charlie przestała pisać do niego. To mógł być jakikolwiek powód, naprawdę. Może nie miała już więcej czasu. Albo może po prostu zapomniała, tak jak kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel rozstajecie się, obiecując zostać w kontakcie zanim na stałe oddalicie się od siebie, a potem jednego dnia znajdziesz zdjęcie i pomyślisz: Chciałbym pozostać w kontakcie.


Niall zamrugał, zaskoczony uczuciem tęsknoty, które go przeniknęło. Miał wspaniałe życie. Ostatnie dwa lata były najlepszymi w jego życiu. Podróżował po całym świecie z czterema najlepszymi kumplami, robiąc to co kocha najbardziej.


Mimo to, czasami marzy by rzeczy mogły powróciły do takich jakie były. Bez tego nieustannego osaczania, paparazzi, to uczucie, że wszystko co kiedykolwiek robiłeś mogłoby być przeanalizowane, i nie ważne gdzie być pojechał, zawsze jest ktoś kto obserwuje.


I były dobre czasy, w domu, powrót do Irlandii, urywki wspomnieć. Stukający deszcz o szyby, zapach świeżo skoszonej trawy; rzadki słoneczny dzień w lecie, barbecue; słońce na plecach i to poczucie bezpieczeństwa w domu.


Potrząsając swoją głową i śmiejąc się z siebie, Niall westchnął. Rozerwał brzeg piątego listu. Nie zadając sobie trudu, by otworzyć to starannie.



Drogi Niallu,


Przepraszam, że nie pisałam do ciebie tak długo. Byłam tak jakby zajęta, ale teraz tu jestem i mam ci dużo do powiedzenie! :P







Więc zacznę z... Alice jest Directionerką! Przysięgam, prawie krzyknęłam, kiedy weszłam do jej pokoju. Plakaty, bransoletki, długopisy, piórniki, wszystko! Każda ściana w jej pokoju jest pokryta plakatami. Jest taki jeden wielki Louisa, nad jej łóżkiem, który jest 2 razy większy niż normalny plakat, i nie mam zielonego pojęcia skąd wzięła taki duży.



Ma całą kolekcję lalek. Ale ja tam po prostu stałam z otwartą buzią, gapiąc się na to wszystko. Potem ona spojrzała na mnie nieśmiało i powiedziała;


"Yeah... Jestem małą fanką."


Oniemiałam. Jakie są na to szanse, co? Po prostu podbiegłam do lalek, wzięłam je i fangirl'owałam jak oszalała. Myślę, że mogłam trochę płakać. Dobra, może płakałam.


Ciągle czuję się trochę podekscytowana.


Ale nieważne, spędziłyśmy resztę nocy gadając o was chłopaki. Zadanie z historii musiało poczekać. Powiedziała, że jej nieulubieniem jest Louis, mimo, że kocha was wszystkich, tak jak ja. Trochę zaszalałyśmy z lalkami, przebrałyśmy je w stare ubrania od lalki Barbie i zrzucałyśmy je ze schodów. Zrobiłyśmy lotnie z tektury i wyrzucałyśmy ich przez okno, krzycząc;


"Leć Zayn, leć!"



Niall zaśmiał się głośno, zarabiając kolejne dziwne spojrzenie Harry'ego. Szybko stłumił myśl o lalce Zayna spadającej ze schodów.  Oni zaczną myśleć, że zaczyna wariować jeśli na pierwszy rzuć oka śmieje się z niczego.


I kiedy mama Alice, Julie (która jest taka miła, że tak dodam) zawołała nas na kolację, oboje krzyczałyśmy na widok łyżek. Nalegałyśmy, by jedliśmy widelcami. To było trudne. Szczególnie budyń.


Mam na myśli, czy kiedykolwiek próbowałeś zjeść double cream* za pomocą widelca?



Tak, Niall pomyślał. Niecały miesiąc temu, Liam powoli zaczął "pozbywać się" wszystkich łyżkek jakie były w małej kuchni w tourbusie. Teraz kompletnie zniknęły.


Jedzenie double cremu za pomocą widelca było trudne. Zayn i Liam próbowali nożem a Harry użył chochli. Wszystkie trzy techniki zawiodły.


Niall odnotował w myślach by kupić więcej łyżek.


Ale myślę, że może Alice jest jedną z moich przyjaciółek. Albo najbliższą rzeczą jaką kiedykolwiek miałam. Kiedy Julie odwiozła mnie do domu, każda z nas błagała Jade by pozwoliła mi na kolejny wypad do niej. Powiedziała może, więc miejmy nadzieję, że mogę.


Czy to dziwne, że jestem podniecona?


A inną nowością jest to, że Ruby znalazła rodzinę zastępczą.

Ruby byłą małą dziewczynką, prawda? Tą która napisała swoje imię w ostatnim liście? Niall szybko sprawdził, skanując dziwaczne pismo we wcześniejszym liście. To była ona.


Jestem taka szczęśliwa z jej powodu, jeśli nie trochę smutna w tym samym czasie. Bardzo będę za nią tęsknic. Nic jeszcze nie jest oficjalne, była tylko na jednym spotkaniu z nimi, ale jest tu mała dziewczynka imieniem Beth w tym samym wieku co ona i powodzi im się bardzo dobrze. Można powiedzieć, że oni będą jej przyszłą rodzina zastępcza. Jade i inni pracownicy tutaj cieszyli się kiedy wróciła. Wszyscy kochają Ruby.


Będę za nią bardzo tęsknic. Przez jakiś czas, kiedy na początku się tu dostałam, ona była moją jedyną przyjaciółka. Mimo to, że na początku jej nienawidziłam. Myślałam, że jest małym wkurzającym bachorem, i byłam zbyt zaabsorbowana swoim własnym żałosnym życiem by zauważyć ją albo zaopiekować się nią. Ale Ruby miała swoją własną historię, i wszyscy tutaj mamy swoje problemy.


Kiedy pierwszy raz tu przybyłam, 3 lata temu, ona chodziła za mną jak mała owieczka. Mała pięcioletnia Ruby wkurzała mnie cholernie przez te dni. Nienawidziłam jej, nienawidziłam ludzi tutaj, nienawidziłam całego mojego popierdolonego życia.


Pamiętam pierwszy raz kiedy zaczęłam jej ufać, kiedy złamałam rękę. Nawet nie zdałam sobie sprawy ze jest złamana, ale załamałam ją uderzając w ścianę mojej sypialni. Właściwie to bolało mnie bardzo, ale ryczałam przez ból w środku niż ten, który był w ręce.


Odkąd jej pokój jest obok mojego, ona mnie usłyszała. Usiadła na moim łóżku i wzięła moją dłoń, i nawet nie próbowałam jej odepchnąć. Po prostu płakałam. Kiedy zaczęła delikatnie robić kółka na wierzchu dłoni, to naprawdę bolało.



Szokujące uczucie ogarnęło Nialla. Szacunek, empatia i panika przepełniła jego kości. Co się stało? Czuł się okropnie. Był tutaj, czuł się smutny, ponieważ był sławny, a ta dziewczyna ukrywała wszystko co kiedykolwiek czuła w środku, cały ból, łzy i nikomu nie nic nie mówiła..


Już Nigdy nie będę nie doceniał swojego życia, pomyślał Niall.



Więc, mimo, że ona była tylko małą pięciolatką, wciąż mnie męczyła dopóki nie powiedziałam jej co się stało. Wtedy ona dosłownie zmusiła mnie do powiedzenia tego personelowi.


Cóż, lekarze dali mi gips na moją rękę i powiedzieli, że mogłoby być dużo gorzej gdybym nikomu nie powiedziała. Więc zgaduję, że mam teraz dług u Ruby, ponieważ tyle dla mnie zrobiła. Ale rzecz, która sprawiła ze naprawdę ją polubiłam, była wtedy gdy wróciłam ze szpitala, od razu wzięła swój niebieski flamaster i podpisała się na gipsie tym swoim okropnym pismem. Nie poprawiło się to w ciągu tych lat.


Zanim odejdzie, zamierzam zrobić jej konto na Twitterze.


Może was obserwować chłopaki jeśli chce, prawda? Nawet jeśli ma tylko 8 lat.



Niall musiał oprzeć się pokusie, by jeszcze raz się zaśmiać.


Mimo to, kocham Ruby, coś w niej tak bardzo przypomina mi o Elizie. To boli, tam w środku, kiedy myślę o tym. I czuję się tak, że nieważne jak bardzo starałabym się ją chronić, stracę ją. Tak jak straciłam Elizę, i to sprawia, że to jest nawet gorsze. Nie mogłam jej uratować bez względu no to jak bardzo się starałam.


I mam nadzieję, że Ruby będzie mnie pamiętać.


Mam nadzieję, że będzie mnie pamiętać, kiedy będzie żyła z jej wspaniałą rodziną zastępczą. Mam nadzieję, ze zapamięta mnie kiedy będzie grała z jej nową siostrą i chodziła do nowej szkoły. Wiem, że pewnego dnia dorośnie i nie będzie o mnie dużo myślała. Ale może któregoś dnia, zobaczy magazyn w sklepie kiedy będzie starsza i pomyśli; Charlie by się to spodobało. Albo może na lekcji w szkole nauczycielka powie "One Direction" i ona podniesie głowę i będzie pamiętać jak jej powiedziałam ile razy to się przytrafiło mnie.


Często tak robię :D


Myślę, że to wszystko co mogę ci powiedzieć. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku? Mam nadzieję, że dobrze się bawisz, gdziekolwiek jesteś. Kocham Cię.




Dużo miłości,


Charlie ♥




Coś dziwnego było w tym liście. Było przesiąknięte miłością, taki jak pozostałe, z wyjątkiem, że ten był bardziej z głębi serca i życzliwy. Głos w środku powiedział Niall'owu, że może Charlie coraz bardziej przyzwyczaja się do pisania tych lisów. Czuje się bardziej komfortowo z jej uczuciami, wspomnieniami od których się odcięła.


Może później, w innych listach, powie mu co się stało.


To było coś złego, to było oczywiste.


Coś z rodziną, kimś kto nazywał się Eliza, coś złego, za co winiła się Charlie.


Dreszcz przeleciał Nialla.



Co się stało 3 lata przed napisaniem tych listów?


Co poszło nie tak?




* Double Cream - jest to taka śmietanka 48% używana przeważnie do deserów takich jak budynie czy lody :)


--------------------------------------------------------------------------
Mamy ponad 2000 wyświetleń!
Jesteście NIESAMOWICI! x
A massive thank you! ♥
I było by świetnie, gdybyście jeszcze komentowali :) Nie macie pojęcia jak taki komentarz może poprawić humor :) A więc proszę CZYTASZ TO KOMENTUJ !
Życzę wam miłego weekendu i byle do następnego :) buziaczki xx

niedziela, 15 września 2013

Four Letters To Niall

Dlaczego przestała? Ostatnia data na listach jest całkiem niedawna.

Nie mogła po prostu zapomnieć, prawda?

Niall zmarszczył brwi, złożył list i umieścił go z powrotem w kopercie. Miał otworzyć kolejny kiedy Liam zawołał go na kolację.

Podczas kolacji, Niall nie mógł się skupić. Po raz pierwszy nie był głodny, błądził widelcem po talerzu. Chłopcy zauważyli to natychmiast, pytając go czy coś się stało. Niall tylko wzruszył ramionami i ruszył z powrotem do jego łóżka żeby mógł się zająć czytaniem.

"Niall, jesteś pewien że wszystko okej?" Liam zapytał,  siadając na łóżku obok Nialla. "Tak" odpowiedział automatycznie. "To dlaczego nic nie zjadłeś?" Liam zapytał, marszcząc brwi. "Ja... Umm... Po prostu miałem parę rzeczy na głowie".

"Cóż, jeśli to wszystko." Liam powiedział, uśmiechając się gdy odchodził.

Niall odetchnął z ulgą, i wyciągnął kolejny list. To był czwarty, na razie. Jest jeszcze siedemnaście. Może wtedy się dowie dlaczego przestała pisać.


Drogi Niallu

Zawsze piszę listy do Ciebie. Wydałam całe kieszonkowe na znaczki, co jest trochę głupie bo nigdy tego nie przeczytasz. A może przeczytasz? A może czytasz to właśnie teraz? Okej, muszę przyznać że fangilruję myśląc o tym że to czytasz. Że dotykasz tego papieru... O mój Boże.


Niall roześmiał się głośno, dostając podejrzliwe spojrzenie od Zayna.


Pamiętasz jak opowiadałam Ci o Alice? W zeszłym tygodniu? Cóż, zaczynam ją poznawać nieco lepiej. Skończyło się na tym, że jesteśmy partnerkami z projektu z historii. Jest zabawna, i prawie zawsze żartuje, nawet jeśli przez większość czasu są one na jej koszt. Jest też całkiem mądra. Nie wspominałam o tym co się wydarzyło w zeszłym tygodniu, i ona również. A szkoda, ponieważ umieram z ciekawości jak zdobyła odwagę na uderzenie Fran w twarz.

Ale wydajemy się być swego rodzaju przyjaciółkami, co oznacza że Fran i jej kumpele będą się trzymać z dala ode mnie. W każdym razie, gdy historia się skończyła Alice zapytała mnie, czy chcę z nią zjeść lunch. Zgodziłam się, stwierdzając że to pierwszy raz od czterech miesięcy gdy mnie nie osaczyły, i nie musiałam ukrywać się w bibliotece i potajemnie tam jeść. Alice śmiała się kiedy jej to opowiedziałam, i muszę przyznać że było to głupie. Ale nie miałam innego wyboru, prawda?

Och, Niall. Tak bardzo chciałabym Cię spotkać. Tylko po to żeby dać Ci największy uścisk w całym twoim życiu, żeby dać Ci zrozumieć że Directionerki kochają Cię, i że te dziewczyny które myślą że nie powinieneś być w zespole nie mają prawa się nazywać się Directionerkami. Nienawidzę tego kiedy płaczesz, szczególnie kiedy czujesz się niechciany.


Niall dotknął małą plamę na papierze. Wyglądała jak mała kropla, w pobliżu krawędzi listu. Jak łza?


Bo jesteś, kochany przez tak wielu ludzi. Szczególnie mnie. Kocham Cię Niall.

Czy to głupie? Kochać kogoś kogo się nigdy nie spotkało? Jednak czuję się jakbym Cię spotkała. Jakbym Cię znała całe życie. 

Właśnie wróciłam z karmienia chomika Bridget (co właśnie stało się moim obowiązkiem, mimo że to jej chomik) i zdałam sobie sprawę  jak głupio przed chwilą zabrzmiałam. Trzymam się swojej obietnicy, nie chcąc niczego przekraczać. Musisz się po prostu pogodzić ze ckliwością.

A i jeśli to czytasz to powiedz chłopcom że ich kocham, okej? Bardzo mocno.


Zrobię to, pomyślał Niall. Tylko daj mi trochę czasu.


Tak czy inaczej, wróćmy do Alice. Jutro idę do niej, aby zrobić projekt, jest to oficjalnie zatwierdzone przez Jade i wszystko. Nigdy wcześniej nie byłam w domu przyjaciół, co jest trochę kiepskie. Ale to nie podsumowuje mnie w jednym słowie, co nie?

Alice powiedziała że ma zamiar zrobić sobie ciemne niebieskie dip-dye na jej włosach, więc zakładam że jej włosy będą niebieskie do końca jutrzejszego dnia. Mogę już powiedzieć że to będzie fajnie wyglądać. Może mogłabym sama spróbować, ale może inny kolor, na przykład fioletowy. Zastanawiam się jak ty byś wyglądał z fioletowymi włosami. A może tylko końcówki pofarbuję na fioletowo?


Haha, zaczęłam się śmiać gdy pomyślałam o tobie z fioletowymi włosami. To by wyglądało dość niesamowicie, wiesz. Przefarbuj swoje włosy na fioletowo Niall! O boże, powinieneś przefarbować całe swoje włosy. Na przykład na pomarańczowy i zielony i niebieski... i różowy!  Niech jeden z was przefarbuje swoje włosy na różowo, proszę. Śmiałabym się tak bardzo.


Niall zaśmiał się ponownie. Przefarbować swoje włosy na różowo? Okej...


Okej, zdecydowałam się przefarbować włosy na różowo. A może przefarbować końcówki? 

Dlaczego do diabła piszę o farbowaniu włosów? Jestem taka dziwna. Tak, właśnie pokolorowałam końcówki moich włosów mazakiem Ruby. Zdecydowanie dziwne. Ale teraz przynajmniej wiem jak to wygląda... Zdecydowanie farbuję na różowo. 

Ale zgadnij co? Kupiłam 3 nowe ogromne plakaty na moją ścianę! Teraz moja 1D-ściana jest większa niż kiedykolwiek... >:D Dużo ładnych twarzy wpatrujących się na mnie. Ahaha. Chociaż Jade będzie naprawdę zdenerwowana, kiedy plakaty ściągną całą farbę ze ścian. Miałam przemalować je dwa razy.

Myślę że zaraziłam też małą Ruby, ponieważ siada na moich kolanach kiedy wchodzę na domowy komputer, i ogląda ze mną zdjęcia. Błagała mnie nawet żebym założyła jej konto na Twitterze, ale się nie zgodziłam ponieważ jest za młoda na stalkowanie was. Może gdy będzie starsza :P

Ona właśnie chodzi po moim pokoju, i zapytała się co robię. A teraz siedzi na moich kolanach, i to praktycznie na jej małych kolankach błagając mnie żeby mogła coś napisać. Ale jej charakter pisma jest trochę... nieprzewidywalny, więc pozwolę jej napisać tylko swoje imię.


Niall spojrzał na chwiejne litery składające się w 'Ruby'.

Cóż, skończyły mi się rzeczy do pisania i boli mnie już trochę ręka. Więc przestanę to pisać teraz, ale napiszę wkrótce, obiecuję.


Dużo miłości,

Charlie ♥


Po raz kolejny, Niall przyłapał się na uśmiechaniu się do siebie. On naprawdę kochał ich fanów. Zawsze powtarzał że mają najlepszych fanów na świecie, i to była prawda. Oni są niesamowici.

Przeciągnął się, ziewając. A list spadł z łóżka na podłogę. Miał już zejść z łóżka, kiedy Liam idący z laptopem pod pachą go zauważył i podniósł.

"Nie!" Niall krzyknął, zanim zdążył się powstrzymać. "Co?" Liam zapytał, czytając list bardzo szybko. To był jeden z listów który Niall już otworzył. "Ja... Um..." Niall zmagał się żeby znaleźć powód co było złego w że Liam czytał jego listy od fanów. Liam uśmiechnął się, i umieścił list z powrotem w dłoniach Nialla. "Słodkie" powiedział, zanim wrócił na tył tour busa z laptopem.

Niall wziął listy, policzył je i związał je brązowym sznurkiem. Dwadzieścia jeden listów, jeszcze.

Cztery z głowy, siedemnaście jeszcze przed nim.
__________________________________________________________
No to co moi drodzy :)  podobał wam się czwarty list?

Chciałam was te przeprosić że dodaję go tak późno, ale wiecie zaczęła się szkoła :c i mam dużo pracy, mam też nadzieję że ten rok szkolny minie nam szybko xx.