czwartek, 25 września 2014

Eighteen Letters To Niall

Pociąg był dość pusty, kiedy Niall go złapał, usiadł na jednym z miejsc od strony okna naprzeciw miejsca od strony przejścia i starszej kobiety majstrującej na iPadzie. Wyrwał się swoim ochroniarzom i szefostwu dość łatwo, po prostu pomachał im i powiedział coś ogólnikowego o odwiedzeniu kilku przyjaciół i rodziny, podczas gdy Liam uśmiechał się smutno do niego.


Ten dzień nastąpił. Po miesiącach czekania, Niall w końcu zobaczy Charlie. To było to, nie ważne jak banalnie to brzmi.


Spędził swój czas na czekaniu, oboje spędzili, i dziś będzie miał szansę powiedzieć jej te wszystkie rzeczy o których myślał w ciemnościach, mógł ją zobaczyć na własne oczy i zapewnić jej bezpieczeństwo i dać znać, że była kochana. Dziś będzie mógł ją poznać naprawdę, dziś będzie mógł ją przytulić i powiedzieć jej, że będzie dobrze.


I to nie tak, że chciał być jej rycerzem w błyszczącej zbroi, czy coś. Nie chciał tam wpaść i uratować ją przed wszystkimi jej demonami. Może zrobić to sama, i on to wiedział. Była taka silna, silniejsza niż każdy kogo kiedykolwiek znał, i może to było bardziej potrzebne jej, by to wiedziała. To było to, co musiał jej powiedzieć, pomyślał, kiedy wyciągał przetartą paczkę listów z jego torby, wyławiając ostatnie cztery listy, które zatrzymał na teraz.


Ponieważ nawet po poznaniu wszystkiego o jej życiu, po tym jak został wybrany przez Charlie do otwarcie przed nim jej serca, ani razu nie pomyślał, że ona była słaba.



Drogi Niallu,


Sprawy się pogarszają. Sprawy toczą się naprawdę bardzo źle, a ja - ja nie wiem co robić. Fran i jej dziewczyny, one mnie powoli rozrywają na kawałki. Opuściłam się w większości moich przedmiotów. Nauczyciele - oni tego nie łapią, nie rozumieją, że jestem zbyt zmęczona by iść do domu i przygotować się jeszcze bardziej, że nie potrafię spać w nocy i to sprawia, że ospała na lekcjach. Czy oni nie widzą, że mi nie zależy, że nie mam energii oraz spokoju ducha, by przejmować się rozpisaniem mojego planu dnia? Wszystko co oni robią to zrzędzenie i rozmowy i zadawanie nurtujących pytań, a ja po prostu chcę by przestali. Proszę, niech po prostu przestaną.


Chociaż, samotność jest najgorsza.


Kiedy byłam młodsza zawsze byłam otoczona ludźmi. Nie wiem, czy wtedy byłam po prostu dobra w zawieraniu znajomości - teraz definitywnie nie jestem - albo czy to tylko fakt, że byłam młoda i mogłam porozmawiać z każdym kto chciałby mnie wysłuchać, no ale zawsze był ktoś do zabawy. Zawsze ktoś tam był, znana twarz albo głos albo po prostu ta pociecha z posiadania osoby obok ciebie. Moi rodzice, pomimo poświęcania większości ich czasu dla mojej siostry, to zawsze pytali mnie jak się czułam, co dziś robiłam, i chociaż mogli wyciągać tabletki z szafki albo sprzątali łazienkę to podczas gdy to robili, nadal słuchali.


Nikt już mnie nie pyta o takie rzeczy. Zgaduję, że to dlatego zaczęłam pisać te listy, gdzieś gdzie mogłam wylać wszystkie dzienne bezużyteczne drobnostki, po prostu by poczuć się trochę mniej samotna. To jest smutne, ale.. Moje życie jest smutne. Czasami nie wydaje się to całkiem realne, wygląda jak tragiczna historia, którą wymyślił jakiś walczący o uznanie pisarz.


Niall pomyślał o tym co powiedziała, gdyby wiedziała, że on słucha. Czy poczułaby się lepiej? Albo bardziej przerażona? Charlie nigdy nie brała tego pod uwagę pisząc te listy, że on faktycznie będzie je czytał. A to przyniosło z powrotem pytanie; Po pierwsze, w jaki sposób je dostał?


Ale tak nie jest – takie jest moje życie. Takie było moje życie przez przeszło rok i ostatnio czuję się jakbym nie chciała dalej tak żyć. Chcę się wycofać, chcę czegoś innego, cokolwiek innego niż te chujowo rozdane kart w grze w której brałam udział. Czy wiesz jak rozpaczliwie pragnę bym mogła być normalnym dzieckiem, które kłóci się ze swoimi rodzicami o ubrania i godzinę powrotu do domu i zadania domowe, zamiast siedzenia i słuchania pracownika opieki społecznej, który monotonnie mówi o tym co według nich jest dla mnie najlepsze?


Bardzo za nimi tęsknię, Niall. Tęsknię za moją mamą, i jej strasznym śpiewaniem. Tęsknię za tatą i jego tanią wodą kolońską. Tęsknię za ich wadami i ich zaletami, tęsknię za ich bezwarunkową miłością nawet, kiedy byłam stwarzałam problemy. Tęsknię za każdą małą rzeczą, których nigdy nie dostrzegałam zanim odeszli, ponieważ byłam zbyt niewdzięczna, zbyt uparta.


Powinnam doceniać ich bardziej. Teraz to widzę. Na początku byłam taka zła, wiesz, głównie na siebie, ale również na nich – mam na myśli, że oni mnie zostawili. To było takie niesprawiedliwe. Zostawili mnie samą, bez żadnej rodziny do której mogłabym się zwrócić (mama była jedynaczką, a jej rodzice zmarli jakiś czas temu, a tata nie rozmawiał ze swoim bratem od lat po tym jak jego tata zmarł a babcia skończyła w domu opieki), z u umierającą siostrą.


I ja po prostu – to jest moja wina i nikt tego nie pojmuje. Nie potrafię nawet wypowiedzieć słów, by powiedzieć im dlaczego to była moja wina, ale tak jest i tak było, a ja ich straciłam, ponieważ byłam głupia i naiwna i tak bardzo samolubna.


Moja mama i mój tata zginęli w karamboli na M6. Nasz samochodów skończył prawie do połowy pod ciężarówką, przód samochodu był całkowicie zmiażdżony, a ja byłam jedyną ocalałą ofiarą wypadku. Powiedzieli, że miałam szczęście wychodząc z tego żywa.


Słowa sprawiły, że żołądek Nialla skręcił się trochę. Zawsze czuł się taki – taki bezradny czytając te listy, ponieważ nie miał pojęcia jak mógł sprawić by było lepiej, jak mógł pomóc. Zakładał, że nie mógł, nie za bardzo. Rodzina Charlie odeszła i żadna ilość życzeń nie sprowadzi ich z powrotem.


Zawsze mówiłam wszystkim, że nie pamiętam co się stało, że po prostu jechaliśmy, kiedy samochód zboczył z drogi i potem wszystko stało się czarne. To wszystko działo się tak szybko. Mówiłam tak często.


Ale prawda jest taka, że pamiętam co stało się tamtego dnia, że mogę sobie przypomnieć tą chwilę kiedy jechałam samochodem, te krzyki, krew i hałas, bardzo dużo hałasu, a potem ta cisza, która nastąpiła po pewnym czasie, cisza przyprawiająca o mdłości, która sprawiła, że zwymiotowałam chwilę po tym jak strażacy mnie wyciągnęli. Mogę sobie przypomnieć każdą sekundę i za każdym razem, kiedy próbuje o tym mówić, to czuję jak moje gardło się zatyka a kowadło przygniata moją klatkę piersiową, zatrzymując słowa zanim opuszczą moje usta.


Jednak nigdy nie pomyślałam o tym, aby to zapisać. W ogóle nie lubię o tym myśleć, przez oczywiste powody, ale ostatnio powróciłam znowu do otwierania tych wszystkich pudeł, umysł się zatapia zanim mogę to powstrzymać. Więc może – może powinnam Ci powiedzieć. Nie wiem.


W dniu wypadku, miałam mecz piłki nożnej – grałam w piłkę, czy mówiłam ci o tym? Byłam bramkarze. Byłam w tym bardzo dobra, na tyle dobra, by myśleć o tym by patrzeć w przyszłość. Ale tak czy inaczej, w tym dniu byłam w składzie wejściowym na jeden z najważniejszych meczy jakie graliśmy ostatnio, i nie mogłam się tego doczekać od tygodni. Wszyscy nie mogliśmy; Tata wziął sobie nawet wolne w pracy, więc oboje mogli pojechać i mnie dopingować. Przynajmniej raz w życiu miałam coś swojego, byłam kimś innym niż dziewczyną z umierającą siostrą, byłam kimś na kim mogli polegać, kimś potrzebnym.


Odczuwałam silne emocje. I sprawia to sport, szczególnie sporty drużynowe. Nic nie można do tego porównać; krzyki tłumu w twoich uszach i światła oświetlające boisko, błoto na twoich kolanach i twoja drużyna, twoi przyjaciele, wszyscy z tą świadomością, że kiedy oni nawalą ty ciągle tam będziesz, ostatnia na linii obrony.


Nial to zrozumiał. Piłka nożna była wspaniała, było to również typowe u każdego chłopaka w Anglii, ale naprawdę, to była niesamowita rzez by zająć czymś swój umysł, by zatracić się we wrzawie i po prostu to doznanie ogólnie mówiąc. Myśl o Charlie grającej z nogę nigdy nie przyszła mu na myśl, ale teraz mógł sobie to wyobrazić, wyobrazić sobie ją on na błotnistym boisku z jego dzieciństwa, krzyczącej w deszczu.


Myśl sprawiła mu ból w klatce – to była taka normalna wizja, ale ona nigdy tego nie zachowa dla siebie.


Więc tego dnia obudziłam się wcześniej. Wzięłam prysznic, poszłam pobiegać. Sprawdziłam swoją torbę niezliczoną ilość razy. Jezu, mama zrobiła nawet plakat. Cały dzień stremowana spędziłam na wyczekiwaniu. A potem dostaliśmy telefon.


Eliza umierała.


Naprawdę, tym razem. Doktorzy – nie mogę sobie przypomnieć ich specjalizacji, ale właściwie powiedzieli, jasno i wyraźnie, że najprawdopodobniej została jej reszta dnia. To wystarczyło. I oczywiście moi rodzice nawet nie zawahali się przed zapakowaniem mnie do auta i przejechaniu pół kraju do szpitala.


Spoglądając teraz w przeszłość, to było głupie z mojej strony, ale wtedy coś w środku mnie pękło. Ponownie nie mogłam żyć normalnym życiem przez Elizę – I rozumiałam to nawet wtedy, kiedy ona odeszła, ciągle mogła tu być, w pamięci wszystkich. I kiedy moi rodzice patrzyli na mnie, widzieli dziewczynę której nie mogli ocalić.


Myślę, że zaczęłam drzeć się. Wszystkie te głupie rzeczy, o tym, że dostawaliśmy taki telefon wcześniej i nic się nie stało, że następnego dnia Eliza ciągle tu była i że ciągle się trzymała, nie poddając się jeszcze. Ciągle powtarzałam, że to jest niesprawiedliwe, jak jakiś bachor, którym byłam, i nagle Mama zaczęła wrzeszczeć na mnie, dwójka z nas krzyczała na siebie nawzajem podczas gdy mój tata pędził autostradą. To było okropne – nigdy z nimi się tak nie kłóciłam przez całe moje życie, nigdy tak nie wkurwiłam obu z nich, bez względu na to co robiłam.


Nie jesteś głupia, Niall pomyślał desperacko. Byłaś młoda.


Wpadłam w szał, pamiętam to, wyłam i wrzeszczałam z tylnego siedzenia, i nagle w tym ułamku sekundy wszystko było jakby w zwolnionym tempie. Tata się odwrócił by coś powiedzieć, i wtedy był okropny pisk opon, a potem ktoś krzyczał, i uderzyliśmy w coś, kogoś, i wszystko nie stało się czarne.


Zawsze się mówi, że wszystko staje się czarne. W filmach, książkach, bohaterzy zawsze mdleją i budzą się na poboczu albo w szpitalu. Ale nic nie było czarne – byłam przytomna, i mogłam wiele zobaczyć, i było tak głośno, ten okropny brzęk, kiedy nasze auto zostało zgniecione, a ja utknęłam pod ciężarem siedzenia kierowcy, auto przekoziołkowało na dach. Mój zasięg wzroku został przysłonięty przez coś, więc nie mogłam zobaczyć moich rodziców. Po prostu byłam tam przykuta, desperacko wołając ich imiona i czekając, aż któryś z nich odpowie.


Nie odpowiedzieli. Wszystko było takie ciche, w uszach mi dzwoniło, a ja czekałam. Czekałam, aż przybędą strażacy, ciągle czekałam podczas gdy przecinali piłą samochód, ponieważ część mnie była pewna, że nim im nie jest, że po prostu są nieprzytomni, że są tymi, którzy obudzą się w szpitali albo na poboczu, całkowicie w porządku.


Ale moja mam zginęła natychmiast, uderzając jej głową tak mocno, że jej czaszka pękła, a mój tata podążył za nią parę minut później, kiedy ja cierpliwie czekałam na pomoc. Okazało się, że stracił zbyt dużo krwi.



O Elizie pomyślałam później, dużo później, kiedy siedziałam osłupiała na szpitalnym stołku z głową pomiędzy kolanami, ponieważ pielęgniarka wsadziła mi ją tam, kiedy myślała, że zemdleję.


Nie umarła tamtego dnia. Miałam rację mimo wszystko, ale to było kiepskie pocieszenie.



Dużo miłości,


Charlie ♥



Przykro mi, Niall pomyślał, gdy pociąg przyśpieszył, domy zaczęły się rozmazywać, kiedy przejeżdżał. Było tak jakby nic innego nie było do powiedzenia, żadne słowa niż „Przykro mi”, „Przykro mi, marzę byś miała lepsze życie, zasłużyłaś na nie tak bardzo”.


Nie wiedział jak pomóc, i to było przerażające.





___________________________________________________________
W końcu!! YAAAAAAAAAY :D
Jezu nie dość, że praktycznie nie mam czasu, bo pracuję 7 dni w tygodniu, więc po pracy marzę tylko o łóżku, z czego całe weekendy spędzam w pracy i do domu przychodzę się tylko zdrzemnąć, to jeszcze dopadła mnie jakaś jesienna chandra i męczyłam się tak długo z tym rozdziałem i nie do końca jestem zadowolona... No ale jest rozdział.. (:
I powiem jak Niall, że na myśl przychodzą tylko słowa "przykro mi" oraz "biedna Charlie"... 
Większość z was w komach pisze, że boi się, że ona nie żyje.. Sama już nie wiem.. Powiem tak, że to opowiadanie jest niezwykłe, niezwykła jest historia ale czy zakończenie będzie niezwykłe? Czy jednak Niall okaże się rycerzem w lśniącej zbroi a ona jego księżniczką i będą żyć długo i szczęśliwie? Choć nie zupełnie jako para a przyjaciele.. Czy może, kiedy Niall dotrze na miejsce wyślą go na pobliski cmentarz, gdzie Charlie dołączyła do swojej rodziny?? Tak na prawdę nie wiemy jakie będzie zakończenie.. Myślimy sobie "a przecież ona tego nie zrobi, nie może.. nie po tym co Niall przeszedł dla niej. Przecież w końcu dostał te listy..", ale z drugiej strony, ktoś mógł mu je dostarczyć, by dowiedział się o niej, poznał jej historię, by był na świecie ktoś, kto będzie o niej pamiętał..
Moim zdanie to kolejny czynnik, który sprawia, że to ff jest niepowtarzalne i wyjątkowe.. 
OMG ale się rozpisałam hah 

Miejmy nadzieję, że tym razem Georgia nie będzie nas trzymać długo w niepewności i 19 list [agvdljfhnakjfheopifuhae zostały 3 listy!! OMG] przeczytamy jeszcze w tym roku (:



PS. Piszę a raczej zaczynam coś nowego.. I jest to zupełnie inne niż wszystkie historie.. Nawet nie wiem, czy można to nazwać opowiadaniem.. :) TUTAJ
+ jeśli lubicie kryminały, to tu zaczynam z Zaynem TUTAJ