wtorek, 12 stycznia 2016

Twenty Letters To Niall

Drogi Niallu,


Przepraszam za to, że nie pisałam przez jakiś czas, ale byłam w szpitalu.


Nie...! Uniósł się Niall, zamykając usta dłonią. Jego serce chciało wyskoczyć mu z piersi. Jego umysł atakowały te same myśli, że Charlie targnęła się na swoje życie. Pokręcił głową jakby chciał to z niej wyrzucić. "Nie mogła tego zrobić." Powiedział szeptem, jakby te słowa wypowiedziane na głos przebierały dodatkowego znaczenia.


Nie, nie zrobiłam tego, jeśli o tym myślisz, Niall.


Niall widocznie odetchnął.


Cóż, trafiłam do szpitala następnego dnia po moim małym załamaniu. Była sobota, od rana naprawdę źle się czułam, ale miałam na wszystko wyjebane i to nie powstrzymało mnie przed pójściem na pocztę, by wysłać Ci list. Wiem, że wracałam i potem opamiętałam się w szpitalu. Ostre zapalenie opon mózgowych. Kiedy pogotowie przyjechało, po tym jak zemdlałam na ulicy, miałam ponad 40°C. Spędziłam tam prawie 2,5 tygodnia.
I naprawdę chciałam wtedy umrzeć, dalej chciałam po wyjściu, nawet ukradłam tabletki nasenne pielęgniarce, ale Niall. Nie mogę tego zrobić. Boże, jaka ja znów byłam samolubna, egoistyczna, jestem głupia. Nie mogę tego zrobić ze względu na Ciebie.


Niall nie rozumiał do czego bije Charlie, ale poczuł jak po jego spiętych mięśniach rozchodzi się dziwne ciepło i nadzieja, że dziewczyna żyje i za niedługo ją spotka.


Zapewne wiele razy słyszycie z chłopakami, że uratowaliście komuś życie, że jesteście lifesavers dla swoich fanów. I tak było w moim przypadku. Wasza muzyka, Twój uśmiech, zaraźliwy śmiech, to jak podchodzisz do życia, Twoja rozpierająca Cię energia, Twoje zamiłowanie do sportu, dziwna obsesja na punkcie Baracka Obamy, Twoja miłość do jedzenia, Twój irlandzki akcenty, po prostu Twoje bycie. To wszystko sprawiało, że mój dzień stawał się lepszy. Czasami wystarczyło spojrzeć na Twoje zdjęcie, Twój szczery uśmiech, którym skradłeś moje serce, posłuchać jakąś piosenkę, by choć na chwilę zapomnieć o tym całym piekle w którym żyłam. Byliście jak kojący lek moje rany.


Niall poczuł jak coś spływa mu po policzku. Łza. Nie otarł jej, pozwolił jej spłynąć, pozostawiając mokry ślad na jego skórze. Czuł jakby jego serce ściskała jakaś niewidzialna ręka, sprawiając, że zaczął myśleć o ostatnich czasach, a łzy same zaczęły cisnąć się mu do oczu. To co napisała tu Charlie było najpiękniejszą rzeczą jaką przeczytał w ostatnim czasie, było to czymś czego potrzebował. Pokręcić głową chcąc odgonić tamte myśli. Może był ulubieńcem nastolatków, ale nie wszystkich i zawsze znajdowali się tacy dla których był nikim.


Wiesz, chciałam to ostatnio zakończyć, ale stwierdziłam, że muszę jeszcze raz zobaczyć po raz ostatni Twój anielski uśmiech, Twoje oczy o nieziemskim odcieniu głębi oceanu odbijającej niebo w piękny, bezchmurny dzień, po prostu zasnąć raz na zawsze przy Twoim głosie. I wtedy natrafiłam się na to, że ktoś Cię wyśmiał, powiedział, że nie zasługujesz być w 1D. Miałam ochotę wsiąść na gapę do pociągu i pojechać tam i im dać popalić, powiedzieć co o nich myślę. Jak one mogły! Niall, kochanie, to nie prawda. Nie słuchaj tego co oni gadają. Oni są po prostu zazdrośni. Bo ty spełniasz swoje marzenia, kiedy oni ciągle siedzą na dupie, że tak powiem, w domu, przed komputerem i nic z tym nie robią, by spełnić swoje marzenia, dlatego hejtują tych, którym się udało, którzy znaleźli w sobie siłę, by walczyć, którzy wzięli sprawy w swoje ręce. Bo trzeba zawalczyć o spełnienie swoich marzeń, trzeba na nie zasłużyć, prawda? Ciężka praca popłaca i Tobie, chłopakom się to udało. Bosh, nienawidzę takich ludzi. Przecież oni Cię nie znają, nie wiedzą jaki jesteś naprawdę, więc jakim, do cholery, prawem mogą Cię osądzać! Może nie znam Cię osobiście, ale wiem, Niall, że jesteś najwspanialszą, najzabawniejszą i naprawdę dobrą osobą. To się liczy. Nie zapominaj o tym. My, wasi fani, wiemy jaki jesteś i to jest ważne, a nie jakieś zdanie kogoś, kto kipi tylko nienawiścią i użala się nad swoim nędznym życiem. Więc jeśli tylko ktoś znów odważy się Ciebie zaatakować, daj znać, my się nim zajmiemy, w końcu powiedzenie "Nie zadzieraj z Directioners" skądś się wzięło, nie? Jestem tutaj, wszyscy jesteśmy, gotowi Cię bronić, bo nie zasługujesz na takie traktowanie. Więc nigdzie się nie wybieram, Niall. Nie mogę Cię zostawić, nie kiedy ktoś tam próbuje zepsuć Ci humor, chce Cię zranić. Jesteśmy tutaj wszyscy, ja i inni Directioners. Zawsze będziemy. Pamiętaj o tym.
I kocham Cię, Niall, pamiętaj też o tym. Kocham Cię nad życie.
Dużo miłości,
Charlie ♥




Niall westchnął. Poczuł ciepło w sercu. Te słowa były dla niego dobrym pokrzepieniem. Od razu posmutniał, bo to Charlie trzeba było podnieść na duchu a nie jego. Jednak miała rację. Ich fani zawsze byli, kiedy ich potrzebował, kiedy czuł się niedowartościowany a oni po prostu jakby to wyczuli i od tak zrobili akcję z #WeLoveYouNiall, nie będąc nawet świadomymi tego co właśnie się stało. Zawsze czuł z nimi jakąś niewytłumaczalną więź, jakby empatię. Kochał ich jak drugą rodzinę. Byli jego drugą rodziną, przyjaciółmi, pocieszycielami, diagnozą na gorszy dzień, byli jego lifesavers.
Jednak to o czym mówiła dziewczyna. Dalej zdarzały się takie sytuacje. Przypomniało mu się ostatnie zdarzenie, kiedy to na lotnisku ludzie podający się za ich fanów, najpierw zwyzywali go, krzycząc, że zespół poradzi sobie lepiej bez niego, że nie potrafi śpiewać a potem zaczęli rzucać w niego różnymi rzeczami. Jednak najgorsze doświadczenie uczucia odrzucenia, bycia zbędnym czy niechcianym jakie w życiu poczuł, było kilka miesięcy temu, kiedy razem z Liamem spotkali dwie fanki. Chciały zdjęcie, i kiedy oboje stanęli przy dziewczynach, jedna z nich powiedziała, że chcą zdjęcie tylko z Liamem. Chciał się wtedy rozpłakać, jednak zacisnął zęby. Charlie byłaby z niego dumna, że nie dał im wygrać, chociaż mocno oberwał w tej bitwie. Koniec końców Liam złapał go za kaptur i przytrzymał, by jednak znalazł się na tym zdjęciu. Potem przez pół dnia przepraszał go, za to, że sam mógł w takim wypadku odmówić. Chłopak uśmiechnął się smutno. Ciekawe ile jeszcze razy będzie musiał doświadczać czegoś takiego? Ile jeszcze razy będzie musiał uśmiechać się, kiedy jego serce krwawi? Ile jeszcze razy będzie musiał zapewniać chłopaków, że wszystko w porządku, kiedy tak nie jest? Ciekawe ile jeszcze razy się wydarzą podobne rzeczy, zanim pęknie? Ciekawe czy kiedyś się to skończy?
Dasz radę, pomyślał, nie tylko o sobie, ale i dziewczynie. Jednak świadomość, że on zawsze miał chłopaków i fanów przy sobie a ona nie miała już nikogo, uderzyła go w sam środek serca tak nagle i mocno jak pierwszy piorun zwiastujący nadejście okropnej burzy w słoneczny dzień.
Charlie, wytrzymaj jeszcze chwilę, już jestem.
Powiedział cicho, kiedy pociąg zatrąbił dając znak, że już jest na miejscu.
Chłopak otarł zły, próbując nie zwracać uwagi na dziwne spojrzenia kobiety, która była z nim w przedziale. I gdy tylko drzwi się otworzyły, Niall wybiegł jak strzała, kierując się w stronę swojego celu podróży.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przy okazji zapraszam was do mnie na wattpada.. TUTAJ 

1 komentarz: