Strony

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Twenty One Letters To Niall

Życie człowieka jest jak świeczka.
Czasami sama wypala się powoli. Czasami pali się bardzo jasno, lecz zbyt szybko się spala. Czasami jest złamana gdzieś w środku i gaśnie niespodziewanie, a czasami to my sami lub ktoś po prostu zdmucha nasz płomień."


¤~~~~¤


Niall nie był pewny jak dotarł z dworca pod bramę domu dziecka. Wszystko było jakby za mgłą, w jego myślach była tylko ona, Charlie. Wiedział tylko, że modlił się i błagał Boga, by dziewczyna żyła. Jego oddech stawał się cięższy z każdą minutą. Jego serce waliło tak bardzo, że robiło mu się aż słabo.
Dostrzegł pustą ławkę pod wielkim klonem, niedaleko chodnika prowadzącego do głównych drzwi, skierował się w jej stronę. Spojrzał w stronę budynku, na okno ze zdjęć na Google Earth, teraz było lekko uchylone.
Czy to był pokój Charlie?
Czy była tam?
Czy siedziała przy biurku i odrabiała zadanie domowe?
A może jeszcze była w szkole?
A może leży kilka metrów pod ziemią? Pojawiła się myśl w jego głowie.
Nie! Krzyknął. Podkręcił gwałtownie głową, chcąc pozbyć się tego zdania ze swojego umysłu. Charlie żyła, obiecała mu to w ostatnim liście, obiecywała w innych. Musi żyć. Musi. W jego niebieskich oczach pojawiły się łzy, jednak szybko je otarł. Wyjął z kieszeni paczkę listów, zostawił ostatni, dwudziesty pierwszy list a resztę z powrotem schował. Drżącymi dłońmi otworzył kopertę i wyjął zapisaną kartkę. Wziął głęboki oddech i zaczął czytać.

Drogi Niallu,
Poddałam się. Nie mogę tak dłużej, Niall. Już nie mogę. Miałam napisany inny list do Ciebie. Miałam Ci go dziś wysłać, ale czy to ważne? Nie... już nie. Właśnie przekupiłam Shelby, by wysłała do Ciebie ten list. Za co? Za wszystkie moje plakaty, wszystkie rzeczy jakie miałam z wami, i tak, Shelby była waszą fanką. Trafiła tutaj jakiś miesiąc temu. Dlaczego to robię? Mi te rzeczy nie będą już potrzebne, ale czy to ważne? Nie... już nie.
Czy ważna jest treść tamtego listu? Nie... już nie. Czy ważny jest fakt, że jeszcze dziś rano byłam naprawdę szczęśliwa? Nie... już nie. Czy ważne jest to, że byłam taka od tygodnia, kiedy zjawiło się małżeństwo i pytali o mnie i byli mną zainteresowani? Nie... już nie. Nie ważne jest, że w końcu miałabym szansę na normalny dom. Już nie. Wszytko co stało się dziś przed południem nie jest ważne. Już nie jest ważne, Niall. Nie mogę tak dłużej. Już tak dłużej nie mogę.
Serce chłopaka stanęło na moment. Poczuł jak gorąc wypełnia każdą część jego ciała. Nie, nie, nie... powtarzał w myślach. Bał się tego, co przeczyta dalej. Musiało zdarzyć się coś strasznego, że dziewczyna poddała się w momencie, kiedy jej największe marzenie miało się spełnić, kiedy w końcu pojawiła się szansa na szczęście.
Pewnie myślisz... baaa.. nie myślisz, bo przecież Ty nie czytasz tych listów, nigdy ich nie czytałeś i nigdy nie przeczytasz. No bo po co miałbyś czytać „jakieś wypociny nieudolnej, słabej i bezwartościowej dziewczyny."
Co?" Powiedział na głos blondyn. „To nie prawda. Czytam je! I wcale tak nie myślę!"
Fran mi to dziś uświadomiła. Uświadomiła mi wiele rzeczy. Wiesz jak to jest. Nigdy do końca nie uwierzysz w coś, co w głębi duszy wierzysz, dopóki nie usłyszysz tego z ust innej osoby. Ale taka jest prawda. Fran i jej koleżanki pewnie teraz śmieją się i świętują swoje zwycięstwo, bo wygrały, Niall. Pokonały mnie, rozbiły każdą cząstkę mojego serca, rozdeptały moją i tak cierpiącą duszę, rozdarły mnie na kawałki. Po prostu zniszczyły mnie. Udało im się to, co tak długo chciały zrobić. I stwierdzenie, że słowa bolą bardziej niż czyny, jest prawdziwe. I miały rację we wszystkim co powiedziały. Że świat będzie miał się lepiej, bez takiego nędznego człowieka jak ja. To prawda, jestem tylko uciążeniem dla wszystkich, ostatnio potrafię tylko płakać i użalać się nad sobą.
Nie..! Niall miał ochotę przerwać czytanie listu. Miał ochotę wstać z ławki i znaleźć tą szkołę. Znaleźć te dziewczyny i pogadać z nimi. Jak one śmiały? Był wściekły, naprawdę wściekły. Jak można tak traktować kogoś, kto im nic nie zrobił? Jak można wyżywać się na kimś, poniżać, prześladować i uważać się za kogoś lepszego? Naprawdę kipiał ze złości. Nie mógł pojąc jak ktoś może być tak bezduszny jak te dziewczyny. Zachowały się niczym dzikie zwierzęta, niczym potwory. Chłopak pokręcił głową. Jak mogły zrobić to tak wspaniałej osobie jak Charlie, jego Charlie. To była prawda, była jego Charlie. Była jego sekretem przez tak długi czas, gdyby nie potrzebował pomocy, pewnie nawet Liam by się o niej nie dowiedział. Była jego, bo miała jego serce. Wyrwane tak nagle i tak mocno, że nawet się nie zorientował kiedy. Kochał tą dziewczynę, mimo że nigdy nie widział jej na oczy. Zakochiwał się w niej od początku jej listów. Najpierw powoli jak człowiek zapadający w sen, a potem nagle i całkowicie. To normalne, że chciał ją chronić i sprawić, że każdy kto kiedykolwiek ją skrzywdził, zapłacił za to. Zamknął oczy i zrobił kilka głębokich oddechów, by się uspokoić. Nie zrobi tego. Nie zniży się do ich poziomu, poza tym musiał dokończyć list. Zająć się tym co ważne, zająć się Charlie. Moją Charlie, pomyślał chłopak.
Obiecałam, że będę silna... dla Ciebie... ale, Niall, ja dłużej nie potrafię. Poczucie winy jakie noszę w sercu, ciężar jaki dźwigam jest zbyt ciężki do udźwignięcia.
Nie licząc dzisiejszego dnia, Fran dała mi spokój. Naprawdę. Okazało się, że tamta dziewczyna z łazienki poskarżyła się nauczycielce. I mimo że ja nic nie powiedziałam, kiedy wezwano mnie do pokoju nauczycielskiego i zapytano o tamten dzień, po prostu siedziałam ze spuszczoną głową, powtarzając w myślach „Czy mogę już iść?", kiedy oni robili ten swój wykład; to i tak zostały zawieszone w prawach ucznia na dwa tygodnie.
Tak jak już pisałam, wybrałam się dziś na pocztę wysłać Ci list, ale to nie ważne co tam było, już nie. Prawie byłam na miejscu, kiedy zza rogu wyszły Fran i jej świta. Poważnie myślałam, że się na mnie rzucą i pobiją za to, że zostały ukarane. Ale nie. Po prostu stały naprzeciw mnie przez chwilę i patrzyły z politowaniem. Nie wiedziałam co się działo, byłam naprawdę przestraszona. I potem Fran powiedziała: „Skończyłyśmy z Tobą. Jesteś zbyt niebezpieczna. Przyciągasz śmierć. Zabiłaś swoich rodziców, Twoja siostra odeszła tak szybko, bo się poddała. Przez kogo? Przez Ciebie." W moich oczach pojawiły się łzy. Niall, ja nie wiem skąd one to wiedziały? Nikt nie wiedział. Nikt. Nauczyciele, niektórzy uczniowie wiedzieli tylko, że rodzice zginęli w wypadku a Eliza miała raka. Ale one wiedziały. Wiedziały jak było naprawdę. Wiedziały, że to była moja i tylko i wyłącznie moja wina. Zabiłam dwójkę najbliższych mi osób. Przyczyniłam się do szybszej śmierci jedynej osoby, która mi została. Jestem mordercą, Niall. Najgorszym mordercą, bo byłam nikim innym niż rozwydrzoną nastolatką egoistycznie zapatrzoną w siebie. Zabiłam ich, Niall. Mamę, tatę, Elizę. Zabiłam ich, całą trójkę. To wszystko moja wina!
Nie, kochanie! To nie Twoja wina, nie zabiłaś ich. Zginęli w wypadku. Eliza przegrała walkę z rakiem." Niall dławił się własnymi łzami.
I kiedy ledwo stałam próbując złapać oddech, Fran z uśmiechem na twarzy kontynuowała. „Dziewczyny trzeba przyznać, że nasza Charlie jest nawet, nawet. Na pewno byli jacyś adoratorzy, bo nie uwierzę, że było inaczej, co Charlotte? Co się z nimi stało? Uciekli, gdzie pieprz rośnie? Zostawili Cię? A może też umarli? Dlaczego myślisz, że Alice odeszła, co? Wiedziała czym jej grozi przyjaźń z Tobą, dlatego spierdoliła na drugi koniec kraju. Jej rodzice bali się, że odbierzesz im córkę, bo jesteś jak te okropne koty w domach spokojnej starości, które wskakując na czyjeś łóżko, zwiastują jego śmierć. Więc my też powinnyśmy się trzymać od Ciebie z daleka, bo kto wie, może będziemy następne, a życie nam miłe." Potem jedna z nich zauważyła kopertę. Chciały mi ją wyrwać, ale trzymałam ją tak mocno, że w końcu rozdarła się na trzy części. Zdołały jednak przeczytać adresata. Zaczęły się śmiać, śmiać ze mnie. Naprawdę w tamtym momencie zdałam sobie jaką idiotką byłam. Dalej jestem, bo w końcu piszę do Ciebie ten list, Niall. Ciągle mam nadzieję, że czytasz, ale nie martw się, obiecuję Ci, że to jest już ostatni list do Ciebie, Niall.
Charlie, nie, proszę." Błagał chłopak jakby to coś miało dać.
Potem rzuciły mi strzępkami listu w twarz i odeszły. A ja stałam tak chyba z godzinę w totalnym szoku. Nawet nie wiem, kiedy przestałam płakać, Niall. Chciało mi się płakać, chciałam wylać te wszystkie emocje jakie we mnie siedziały, ale w całym moim życiu wylałam tyle łez, że już ich chyba po prostu zabrakło. Uświadomiłam sobie, że nie powinnam płakać, bo nikt nie zapłacze za mną. Już nie. Bo nie mam nikogo, jestem sama jak mała, wykrzywiona brzoza gdzieś na bezdrożach Syberii. Sama jedna, wśród wszechogarniającej bieli śniegów zmywającej się z bezchmurnym niebem.
Jestem doszczętnie rozbita na drobny mak i nie ma już co zbierać. Nie ma czego ratować, Niall. To koniec.
I Niall, naprawdę się boję. Nie samej śmierci, bo ona w ostatnich latach towarzyszyła mi zbyt często. Po prostu boję się. Bo co będzie potem? Co jeśli będę cierpieć jeszcze bardziej? Co jeśli moi rodzice będą mi mieli za złe, że to przeze mnie umarli? Że przeze mnie poddała się moja siostra? Bo to wszystko była moja wina, Niall.
To nie Twoja wina, aniołku.", powiedział przez łzy. Kilka razy musiał przerwać czytanie listu mrugając wtedy szybko, ponieważ rozmazywał się mu obraz. Po raz kolejny otarł łzy.
Muszę odejść. Nie mogę już tak dłużej. I nie chcę. Każdy kto staje się bliższy memu sercu odchodzi. Rodzice, Eliza, Rue i Blake, Alice... wszyscy w ten czy inny sposób. Ogarnia mnie przerażający strach, kiedy pomyślę, że Ty też odejdziesz, a tego bym nie zniosła, nigdy bym sobie tego nie wybaczyła, więc to ja muszę być tą osobą, która odejdzie.
Naprawdę byłeś moim powodem do życia, moją nadzieją, utrzymywałeś mnie przy życiu. Tyle razy chciałam to zrobić, zakończyć to, sprawić, że w końcu przestanie boleć, ale nie mogłam, nie mogłam Ci tego zrobić, bo to tak jakbym Cię zawiodła, ale wiesz co? Przecież Ty tych listów nawet nie czytasz. Wiem to, Niall. Przez ten cały czas wmawiałam sobie, że może jednak jakimś cudem je przeczytasz, ale Lola miała rację co do tych listów. Więc skoro ich nigdy nie przeczytasz, jak mógłbyś się dowiedzieć, że złamałam obiecane słowo, Niall?
Włączę sobie Moment, uwielbiam ją, jest moją ulubioną piosenką. Dlatego właśnie chcę zakończyć to wszystko słuchając jej, słuchając Twego głosu. Niech ta piosenka ukołysze mnie do snu, z którego już nigdy się nie obudzę.
Kocham Cię Niall, zawsze kochałam i będę kochać, nawet tam na górze.


Po raz ostatni,
dużo miłości,
Charlie ♥


Zaczęło padać, najpierw lekki deszczyk, potem przybierał na sile, aż deszcz stał się rzęsisty. Wyglądało to jakby niebo zapłakało. Za Charlie. Jakby płakało razem z chłopakiem. Jakby anioły przyłączyły się do opłakiwania dziewczyny. Bo nie miała rodziny, nikogo, miała tylko Nialla i swoje listy, w których otworzyła swoje serce. Zaufała mu, traktowała go nie tylko jako swojego idola, ale przyjaciela, któremu wyjawiła najskrytsze tajemnice, sekrety które trzymała w sobie tak długo. Miała tylko go, chłopaka, który zakochał się w niej i stracił zanim zdążył ją poznać, zanim zdążył przytulić, zanim zdążył jej powiedzieć, że był tam i czytał, słuchał jej, kiedy wylewała to co tkwiło w jej sercu, zanim zdążył przeprosić za to, że nie było go przy niej, kiedy go potrzebowała, ale teraz już jest i nigdy jej nie opuści. Jednak to ona go opuściła, samego, na ławce w potwornym deszczu.
Nie wiedział, od jak dawna tam siedział i wylewał łzy, kompletnie załamany, skulony na ławce i skrywający swoją twarz w dłoniach. Co chwilę powtarzał pojedyncze frazy, jąkając się przy tym.
„Przepraszam, Charlie!"
„To moja wina."
„To ja Cię zawiodłem."
„Moja Charlie."
Ktoś usiadł obok niego i położył dłoń na jego ramieniu.
Niall?"
Chłopak niepewnie się wyprostował i spojrzał na osobę, która siedziała na ławce i patrzyła się na niego z troską i lekką obawą w oczach. Była to kobieta.
Wszystko w porządku?" Zapytała po chwili.
Niall znów się rozpłakał, tym razem bardziej. Mimo, że nie znał brunetki, poczuł potrzebę wyrzucenia z siebie wszystkiego. Sekretu, którzy przez ostatnie kilkanaście tygodni ciążył w jego sercu, teraz złamanym sercu, bo dziewczyna, którą pokochał, którą chciał chronić, odeszła z tego świata i to była jego wina, bo zawiódł ją, ponieważ nie było go przy niej, kiedy ona najbardziej go potrzebowała.
Ona.. ona.."
Jednak chłopak nie był wstanie nic więcej powiedzieć. Rzucił się w ramiona nieznanej kobiety a ona go przytuliła mocno. Była zaskoczona i to bardzo. Czyżby Niall otrzymał listy? Nigdy ich nie czytała, nie mogłaby tego zrobić i Charlie i sobie, ale widocznie dziewczyna musiała napisać coś co wstrząsnęło chłopakiem i to porządnie.
Choć do środka. Jesteś kompletnie przemoczony, Niall."
Chwyciła go za rękę i pomogła mu wstać a on dał się jej prowadzić nie będąc w stanie funkcjonować. Co chwila powtarzał tylko krótkie Przepraszam.
Kiedy już znaleźli się w jej biurze, kobieta okryła go ciepłym kocem. Jednemu ze swoich podopiecznych kazała przynieść suche ubrania a sama zaczęła robić herbatę, by chłopak mógł się rozgrzać, co chwila pytając go jak się tu znalazł i co się stało?
Czekaj, skąd wiesz kim jestem?" Odezwał się nagle Niall, jakby wybudził się z jakiegoś transu.
Ohh, Niall, jesteś jednym z najbardziej rozpoznawalnych ludzi na świecie." Uśmiechnęła się ciepło. „No i nie łatwo jest zapomnieć twarz kogoś, kto jest na każdym plakacie w doszczętnie obklejonym nimi pokoju. Charlie o to zadbała."
Na jej imię wyraźnie się ożywił.
Jestem Jade, tak przy okazji. I widzę, że otrzymałeś listy." Powiedziała spoglądając na wystające koperty z kieszeni mokrej kurtki, która już suszyła się na ciepłym grzejniku.


>>>><<<<||>>>><<<<


Nie wiem jak wy, ale ja rozpłakałam się już na samym początku. Ohhh.. ;(;( Biedna Charlie, biedny Niall.. naprawdę było mi ciężko pisać o załamanym Niallu.. :(
Jak wam się podoba cytat na początku? Napisałam to, kiedy zmarła mi bliska osoba.. I stwierdziłam, że jak najbardziej pasuje do tego rozdziału.
PS. Mogłabym was prosić o coś. Jeden tweet z #toltnpl albo polecenie komuś tego ff naprawdę wiele by dla mnie znaczyło, ale nie tylko dla mnie. Bo to przepiękna historia, jedyna w swoim rodzaju i myślę, że należy się z nią podzielić z jeszcze więcej ludźmi. :) ily ♥




1 komentarz:

  1. awwwww to takie cudowne, popłakałam się :( kiedy kolejny rozdział ? <3

    OdpowiedzUsuń